Prostota

Nazaret – to tylko pewien okres w życiu Pana Jezusa, okres wprawdzie długi, ale będący jedynie przygotowaniem do Jego misji Zbawiciela, jak gdyby milczącym oczekiwaniem chwili, wyznaczonej przez Ojca Niebieskiego dla podjęcia bolesnego trudu odkupienia ludzkości.

Fenomenem Karola było, iż pragnął upodobnić się do Jezusa ‒ Robotnika w Nazarecie, ale i do Jezusa poszukującego najbardziej opuszczonych miejsc i ludzi. Na początku chciał być eremitą, ale Jezus pokazał mu bardzo wyraźnie, że to właśnie Nazaret jest jego powołaniem zakonnym i misyjnym, ponieważ miał iść i głosić swym życiem. Ubogi, skromny, poszukujący ostatniego miejsca, to właśnie brat Karol, który wcielił w swe życie Jezusa ubogiego i nieznanego robotnika z Nazaretu. Ewangelia wytyczała mu drogę cały czas.

 

Dwa lata po swoim nawróceniu, na prośbę ojca Huvelin, Karol odbył pielgrzymkę do Ziemi Świętej i został głęboko poruszony odkryciem, jak bardzo Jezus stał się jednym z nas. Pan Bóg nie zadowolił się ukazywaniem na każdym miejscu w Ewangelii swego szczególnego upodobania do najmniejszych, lecz pojawiwszy się na ziemi w ludzkim ciele, sam zechciał stać się tak bardzo najmniejszym, zająć tak bardzo ostatnie miejsce, że żaden śmiertelnik nie zdołał nigdy zejść niżej od Niego. Jezus podczas całego życia na ziemi wzgardzał tym, co wielkie w oczach ludzkich, nie szukał ludzkiego uznania… Narodził się, żył i umarł w największym poniżeniu i w całkowitym pohańbieniu, zawsze zajmując ostatnie miejsce. Karol zawsze powtarzał: „Co do mnie, trzeba mi zawsze szukać ostatniego z ostatnich miejsc, by kroczyć tak małym jak mój Mistrz, by kroczyć za Nim krok w krok, jak wierny uczeń…”

 

Karol de Foucauld bardzo cenił sobie prostotę życia. Nie chciał się wyróżniać wśród biednych. W tym aspekcie bardzo często zajmował ostatnie miejsce w społeczeństwie, ale przez to czuł się najbliżej Jezusa, który jako pierwszy zajął ostatnie miejsce. Wiedział, że bliskość Boga jest czasem bardzo wymagająca. Karol pragnął ubóstwa, by być bliżej Jezusa, i dla Niego pozyskiwać ludzi. Czuł się w tym bardzo szczęśliwy. W takiej drodze odnajdywał Boga i siebie. Ubóstwo i prostota życia, to dwie bardzo charakterystyczne cechy duchowości Karola i duchowości Afryki.

 

„Pamiętam matkę chorego dziecka w naszym szpitalu na Zachodzie Europy, w którym pracowałam. Biedna…, musiała wracać trzy razy do domu, bo synek chciał mieć swój mały komputer w pokoju, gdyż miało to dobrze wpływać na jego samopoczucie, jak powiedział jego ojciec…, a na dyżurze nocnym zmęczony lekarz usiadł, zamyślił się i wyszeptał: «Niby mam już wszystko, a nie mam nic». Kiedy w Afryce dzieci biegające z samochodzikami z zapałek… uśmiechają się od ucha do ucha…, my zastanawiamy się i prowadzimy różne terapie, by odkryć, co to jest szczęście?”.

 

Proste życie Afrykańczyka jest pełne radości. Nigdy nie spotkałam tak bardzo szczęśliwych ludzi, jak w Afryce, pomimo biedy, cierpienia, strat życiowych, choroby, głodu. Myślę, że wiedzą naprawdę lepiej, co to jest szczęście, które rodzi się wraz z Bogiem. Życie codzienne Afrykańczyka jest głęboko związane z Bogiem, każdy szczegół, każda minuta dnia. Bóg jest taki żywy i dotykalny. Myślę, że doświadczenie Afryki ,bardzo wpłynęło na  duchowość  Karola i tam się ona rodziła. Ja też tego mogłam doświadczyć w Angoli i w Republice Południowej Afryki, pośród trędowatych, dzieci z ulicy, chorych na AIDS. Nasze ubóstwo życia, było takim otwarciem drzwi, dla każdego człowieka, który żył wokół nas. Ludzie naprawdę cenią sobie, kiedy nasz standard życia jako misjonarzy, dostosowany jest do życia społeczeństwa, w którym żyjemy. Myślę, że w przeciwnym razie, nasze głoszenie nie jest usłyszane i zrozumiane. Nasze świadectwo życia ubogiego jest najpiękniejszym głoszeniem Ewangelii i wymaga stałego nawrócenia i wysiłku. Karol był i jest dla mnie wielką inspiracją w moim życiu misyjnym. Pokazuje mi drogę, w jaki sposób dziś można głosić Jezusa.

 

Brat Karol doświadczył podobnie jak Mojżesz niezwykłej relacji z Bogiem, dlatego tę niezwykłość chciał podarować swoim braciom i siostrom. Chciał powiedzieć, że każdy może być powołany do głoszenia Ewangelii, na drodze duchowości nazaretańskiej, prostego i ubogiego życia, na drodze duchowości ostatniego miejsca, jeśli będzie się starał o tę niezwykła relacją z Bogiem. To było źródłem niezwykłego życia Mojżesza Karola i wielu innych. Wszystko inne staje się wtedy mniej ważne. Taka więź z Najwyższym kształtuje się latami, a jej inicjatorem jest Bóg, który czuwa nad naszym życiem. To właśnie ta niezwykła relacja z Bogiem pokazuje nam , co w życiu tak naprawdę jest najważniejsze, o co trzeba się troszczyć . Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko, jest na swoim miejscu. Jeśli relacja z Jezusem jest najważniejsza, to wtedy nasze życie staje się proste i skromne, bo wszystko inne wtedy staje się mniej ważne i niepotrzebne. Świat wokół nas uwierzy w Boga miłości, kiedy zobaczy naszą prostotę i ubóstwo życia codziennego, ponieważ w przeciwnym razie zostaną tylko puste słowa, bez pokrycia w życiu.
„…Być z Bogiem ubogim i pokornym robotnikiem, prowadzić w wierności, miłości, wdzięczności najbardziej uniżone życie, być zawsze na ostatnim miejscu.” Prostota życia Brata Karola była możliwa tylko dzięki głębokiej relacji z Jezusem. To pragnienie ostatniego miejsca pragnął z całego serca przekazać otaczającemu go światu. Ukochał je całym sercem i według niego żył do ostatnich chwil swego życia. Jego życie i duchowość były oparte na całkowitym ogołoceniu na śladach Mistrza, który w Nazaret wybrał ostatnie miejsce i do ostatecznej rezygnacji z najdroższych uczuć, aby złożyć największą z możliwych ofiar Bóg, który pierwszy i bezgranicznie umiłował.

 

Jezusie z Nazaretu TY jesteś dla mnie wszystkim, moim największym bogactwem i pragnieniem bycia ubogim dla Ciebie, by w prostocie życia zawsze odnajdywać CIEBIE.

 

Pobierz artykuł: Prostota