Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, Moja droga

27 marca 2016 r. Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego

Moja droga


Ewangelia Łk 24, 13-35
Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli. Na to On rzekł do nich: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

 

Rozważanie

Dzięki Bogu zmartwychwstał! Ale gdzie spotykamy Apostołów? No właśnie, w drodze do Emaus,a  to przecież droga ucieczki od Jerozolimy, od tego wszystkie co się tam w tym czasie wydarzyło.  Przecież ostatni czas Apostołów to była ich droga z Jezusem do Jerozolimy, do Wieczernika, na Golgotę.


Apostołowie, dokąd idziecie? Biskup Ryś pisze, że: „Jeśli droga do Jerozolimy była w ich życiu drogą wiary, to droga z Jerozolimy oznacza drogę niewiary. Uciekają. Chcą zaprzeczyć wszystkiemu, czym żyli świadomie przez taki czas. Co wybrali. W co uwierzyli. Co zrozumieli z Boga. I z siebie.
Każdy z uczniów miał swoją „drogę do Emaus” i to w różnych momentach swojego życia. Wystarczy wspomnieć Piotra opuszczającego Rzym.


Na jakiej drodze ja jestem? A co jeśli jestem w czasie „drogi do Emaus”? Wystarczy spotkać na tej drodze Jezusa i resztą zostawić Jemu. Chrystus jest naszą drogą wiary i On też jest na naszej drodze niewiary.
Dobrej drogi!

 

Modlitwa

Bądź błogosławiony, zmartwychwstały Panie, który towarzyszysz nam na każdej naszej drodze. Chwalimy Cię, bo się objawiasz nie tylko na drogach naszej wiary, ale także wędrujesz z nami drogami naszej niewiary. Idziesz obok, gdy chcemy uciec, gdy mamy ochotę zapomnieć o wszystkich wyznawanych dotychczas wartościach. Bądź na każdej naszej drodze.

 

Rozważa Piotr.