II Niedziela po Narodzeniu Pańskim, Jedność i dialog

26 grudnia 2017 r. Drugi dzień w oktawie Narodzenia Pańskiego, święto św. Szczepana, pierwszego męczennika

Jedność i dialog


Ewangelia Mt 10, 17-22

Jezus powiedział do swoich Apostołów: Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.


Rozważanie

Wczoraj obchodziliśmy święto Bożego Narodzenia. Właściwie wciąż je obchodzimy, bo jesteśmy w oktawie bożonarodzeniowej. Liturgia proponuje nam dzisiaj jednocześnie wspomnienie pierwszego męczennika Kościoła- Szczepana.
Lubię to wzajemne przenikanie się tajemnicy życia i śmierci. To tak jak na ikonie Bożego Narodzenia - ciało nowonarodzonego Jezusa jest przygotowane do złożenia do grobu. Znajduje się też w czarnej dziurze, która może symbolizować śmierć.
Jest to dobry dzień na modlitwę o jedność i dialog w Kościele. Kościół w Jerozolimie był podzielony na co najmniej trzy grupy (ultrakonserwatyści, konserwatyści z Apostołami i Jakubem oraz helleniści ze Szczepanem i Filipem). Szczepan wiec był hellenista - uważał, że usprawiedliwienie mamy dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, który jest Synem Bożym, a nie dzięki zachowywaniu Prawa, świątynia jerozolimska natomiast jest pusta. To było ostateczna przyczyna jego ukamieniowania.
Do rozważania dzisiejszych tekstów liturgicznych i postawy świętego Szczepana mogą być pomocne poniższe dwa fragmenty medytacji brata Karola:
„Modlić się za swoich prześladowców i nieprzyjaciół”. Zastosujmy ten rozkaz starannie, ze skrupulatną troską miłości. I dla pewności, że nie opuścimy żadnej modlitwy, wyznaczmy sobie tę czy inną modlitwę za naszych prześladowców i nieprzyjaciół. Kiedy z warg naszego Umiłowanego spływa przykazanie, czyż nie jest rzeczą najmniejszą przyjąć je i wykonać z największym pośpiechem, z jak największą miłością i jak najdoskonalej? (Duch Jezusa s.23)
„Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie”... Czuwać nad sobą, aby nigdy nie być w stanie grzechu i modlić się bez ustanku, aby duszę mieć zawsze zatopioną w miłości... Oto nasze dwojakie zadanie: być w tym stanie czystości i gorliwości przez całe życie. To jest nasz ścisły obowiązek. To jest nasze największe szczęście. Kochać – to nasza potrzeba. Jest to ponadto – jak mówi nam nasz Pan – nasz nadrzędny interes. Nasze bowiem szczęście wieczne będzie zapewnione, jeśli umrzemy w tym stanie, a nasze nieszczęście wieczne będzie pewne, jeśli umrzemy splamieni i niepomni Boga... Aby zatem umrzeć czystym i pełnym miłości, najpewniejszym środkiem jest żyć zawsze w tym dwojakim stanie... A ponieważ modlitwa jest naturalnym wyrazem, oznaką miłości, módlmy się nieprzerwanie, aby nieprzerwanie kochać. (Duch Jezusa s. 67).

 

Modlitwa

O Panie mój, jak źle używamy Twoich dobrodziejstw! By nam dać poznać miłość, jaką masz ku nam, uciekasz się do rozmaitych środków i sposobów, a my niewiele znając Twoją miłość, nie zważamy na nic. Nic przyzwyczajeni do tego ćwiczenia, pozwalamy, aby nasze myśli błądziły, gdzie chcą, nic troszcząc się o pogłębienie wielkich tajemnic, jakie Duch Święty zamknął w Twoich słowach... Zdumiewam się, odchodząc niemal od siebie, rozważając miłość, jaką Ty, Boże mój, masz ku nam, mimo że wiesz, jacy jesteśmy. Ona jest tak wielka, że słowa, którymi ją objawiasz, nic wydają mi się bynajmniej przesadne, gdyż gorętszą nam pokazałeś przez swoje dzieła (św. Teresa od Jezusa: Myśli 1, 4. 7).

 

Rozważała mały brat Jezusa, Filip, Warszawa.