Święto Chrztu Pańskiego, Zanurzyć się w Bogu

10 stycznia 2021 r. Święto Chrztu Pańskiego

Zanurzyć się w Bogu


Mk 1, 7-11

Jan Chrzciciel tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie.
W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».

 

Rozważanie

„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać niewolnika. […] Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył.” (Flp 2,6-7.9)

Brat Karol tak pisze w swoich rozważaniach o Jezusie:
„Byłem pokorny, przyjmując chrzest z rąk Jana, uniżając się zawsze wobec Ojca, co odpowiadało prawdzie z uwagi na moją ludzką naturę, choć równie dobrze jako Bóg, jako Osoba Boska, mogłem uznawać się za równego Ojcu. Byłem pokorny, odwołując się zawsze do posłuszeństwa względem Ojca, co odpowiadało prawdzie, z uwagi na moją ludzką duszę, lecz jednocześnie nie było prawdą ze względu na moją Osobę, która była Boska, i moją Boską naturę. Byłem pokorny, zakazując często mym uczniom obwieszczać, że jestem Synem Bożym, nie obnosząc się z cudami i uzdrowieniami, prosząc zwykle tych, których dotknąłem o to, żeby nic nikomu nie mówili. Byłem pokorny, uciekając z miasta do miasta przed prześladowaniem, ja, wszechmocny Pan, który jednym słowem mogłem unicestwić wszystkich moich prześladowców... [cyt za „Z Biegiem czasu” antologia pism duchowych Karola de Foucauld s. 84]

Pan Jezus rozpoczynając swoją działalność publiczną pielgrzymuje wraz z licznymi tłumami do Jana, by pochylając się przed nim, przyjąć chrzest w wodach Jordanu. Przypomina nam w ten sposób o pierwszej i najważniejszej postawie w relacji do Ojca: o pokorze. To ona, choć wydaje się odjęciem sobie czegoś, umniejszeniem, zdegradowaniem, jest tak naprawdę przywróceniem porządku, w którym Bóg Ojciec jest w centrum. To On jest źródłem żywej, nieustannej łaski w nas, bez której niczego, co dobre nie możemy uczynić. To On „jest w nas sprawcą i chcenia i działania zgodnie z Jego wolą”(Flp 2,13). Pycha zaś i wszelki grzech odcina nas od źródła wody żywej, od Bożej obecności, a zwraca ku nam samym, ku naszemu jałowemu ego. Gdy taką postawę obieramy szybko zaczynamy więdnąć i usychać, jak na pustyni, odwróceni do płynącej wody, która jest na wyciągnięcie ręki.
Od dziecka zżył się z tą postawą pokornej adoracji Boga i wsłuchiwania się w Jego głos, prorok z pustyni, Jan, który poczuł się niegodny rozwiązać rzemyka u sandałów Jezusowi. Zrozumiał tę konieczność pokory każdy nawracający się grzesznik. W końcu doskonale zrozumiała to Maryja, która zupełnie się uniżyła i ogołociła, by w pełni przyjąć Boga w sobie, by stać się przemienioną przez łaskę.
Prośmy z żarliwością o tę postawę duszy, o dar pokory, by coraz bardziej ogałacać swoje serce i przygotowywać je na przyjęcie zstępującego Boga w Trójcy Św, którego miłość chce spocząć w każdym z nas, w swoim umiłowanym dziecku.

 

Modlitwa

O Jezu, cichy i pokorny,
uczyń serce moje według serca Twego!
Pokorna Służebnico Pańska!
Módl się za nami.

 

Rozważa brat Mirek, Mały Brat Jezusa, Warszawa