Z powodu Jezusa i Ewangelii

Długo czekałem na ten dzień - 25 maja 2017 r. - dzień, w którym przyjąłem święcenia kapłańskie. Wielka radość towarzyszyła mi z powodu oddania swojego życia naszemu Bratu i Panu - Jezusowi z Nazaretu.

Bezpośrednim przygotowaniem do przyjęcia święceń były rekolekcje, podczas których towarzyszyły mi relikwie brata Karola; w wolnych chwilach czytałem także teksty Rene Voillaume - pomagały mi one przeżywać ten czas i patrzeć na kapłaństwo jako towarzyszenie ludziom w drodze do Boga, aby Nazaret był w moim sercu, codzienności, obowiązkach.
Msza podczas, której przyjąłem święcenia kapłańskie rozpoczynała się o godz. 16.00; podczas liturgii święceń mocno przeżyłem trzy momenty: litanię do wszystkich świętych - gdzie wzruszenie na przemian z radością budziły się w moim sercu. Modlitwa do tak wielu świętych kościoła uświadomiło mi, że oni towarzyszą nam każdego dnia, są naszymi braćmi i siostrami, którzy wstawiają się za nami u dobrego Boga. Kiedy leżeliśmy krzyżem, ja prosiłem Pana Boga, abym był wierny, radosny i posłuszny w służbie kapłańskiej.
Kolejnym ważnym dla mnie momentem był gest namaszczenia rąk, uklęknąłem przed biskupem i usłyszałem słowa modlitwy: "Nasz Pan, Jezus Chrystus, którego Ojciec namaścił Duchem Świętym i mocą, niech Cię strzeże, abyś uświęcał lud chrześcijański i składał Bogu Ofiarę". Modlitwa, która budzi we mnie pokój serca, że to Bóg mnie chroni i chce abym sprawował Eucharystię i pomagał każdemu w drodze do bycia świętym.
Wyrazem poczucia braterstwa i wspólnoty jest gest nałożenia rąk. Cisza jaka towarzyszyła była przejmująca i uświadamiała mnie, że już bracia kapłani modlą się nade mną.
Uśmiech nie znikał z mojej twarzy - wielka radość jaka była w moim sercu była łatwo widoczna dla innych. Nie wyobrażam sobie inaczej przeżywać ten dzień jak właśnie czas wielkiej radości, wybrania przez dobrego Boga. Pierwszy raz wypowiadałem słowa konsekracji, pamiętałem jak drżał mi głos z przejęcia, dłoń... to jest Ciało moje... to jest Krew moja...
Uświadomiłem sobie, że mam łaskę bycia świadkiem największego z cudów, najpiękniejszego gestu miłości Jezusa... że Jezus wybrał mnie do tego, abym w Jego Imię służył drugiemu człowiekowi, towarzyszył w tej wyjątkowej relacji jaką jest wiara drugiego człowieka.
Po zakończonej Eucharystii przeszliśmy do rezydencji Księdza Arcybiskupa - otrzymałem pierwszy w życiu dekret – zostałem skierowany jako wikariusz do parafii pw. św. Marii Magdaleny w Czarnkowie -czułem pokój serca, że to właśnie tam posyła mnie Pan Bóg, w tej parafii chce z powodu Jezusa i Ewangelii być wśród sióstr i braci. Pan Bóg kieruje tam gdzie chce, a Patronka mojej parafii jest dla mnie zachętą, abym jeszcze bliżej był Jezusa, bym był świadomy swojej słabości, by być bliżej drugiego człowieka
W tym dniu towarzyszyło mi wielu bliskich, przyjaciół, znajomych, wśród nich byli Ci z rodziny Karolowej: s. Kasia Anna, ks. Robert i Piotr. Dziękuję serdecznie za Waszą obecność.
Mimo, że minęło już dość sporo czasu od święceń - to mogę powiedzieć, że każdego dnia dziękuję Bogu za dar powołania i wybrania. Codziennie spotykają mnie radości z bycia księdzem.
Moje motto na całe życie kapłańskie to słowa z ewangelii św. Marka: "z powodu Jezusa i Ewangelii" (por. Mk 10,30); kiedy jeden z kapłanów zobaczył to hasło powiedział mniej więcej takie słowa: jeszcze nigdy nie spotkałem się z  takim hasłem prymicyjnym, przecież można to skrócić do dwóch słów - z powodu MIŁOŚCI. Przed księdzem piękne posługiwanie jako kapłan. Trudne hasło - ale niech ksiądz się nie boi, tylko idzie za Jezusem".
Nie wiem co mnie czeka w życiu, w posłudze,  ale właśnie z powodu miłości do Jezusa, do Kościoła, do braci i sióstr pragnę być wiernym księdzem, który chce dzielić się radością wiary.

ks. Jakub Drosik