Wieczór wspomnień o Bracie Morisie

22 maja wieczór zgromadziliśmy się u Braci w Izabelinie.

W pokoju Morisa były otwarte drzwi i na jego łóżku leżały dwa białe goździki. Po krótkim spotkaniu przy stole w kuchni, przeszliśmy na adorację. Trwaliśmy w ciszy wobec bardzo prostego Ostensorium z Najświętszym Sakramentem ustawionym na ołtarzu. Potem była msza święta, którą celebrował Kaziu Mały Brat. Czytaliśmy Ewangelię zapowiadającą mękę i kłócących się uczniów o pierwszeństwo, wobec których Jezus przywołuje dziecko i zachęca ,aby go przyjąć ( Mk9,30-37). Kilka osób podzieliło się jak odczytuje tę ewangelię w kontekście odejścia do Pana Morisa. Byli obecni bracia i siedem małych sióstr oraz kilkoro najbliższych przyjaciół. Każdy coś przyniósł na szybką agapę. Wszyscy byli włączeni w ustawianie krzeseł i stołków. Z miejsca zresztą wszyscy czuli się  jak u siebie.
Brat Mirek z braćmi przygotował pokaz zdjęć Morisa od pierwszych niemowlęcych ujęć, aż do ostatniego okresu, opowiadając o Jego życiu. Bardzo te zdjęcia były wzruszające. Większość z nas nie znała Morisa w  Jego młodości. To był bardzo przystojny człowiek, ale już wtedy miał swój charakterystyczny błysk w oczach, który z czasem coraz bardziej przykuwał wzrok tych, którzy się z nim spotykali. Rozpoznawaliśmy też Jego charakterystyczne gesty, którymi obdarowywał rozmówców.
Mirek pokazał nam też panoramę Sewanny i wioskę Lafiege’re, gdzie był romański kościółek, którym opiekował się dziadek Morisa i przy którym został pochowany. Okolice Nimes, gdzie mieszkał w młodości były bardzo piękne, trochę „ dzikie”. Widzieliśmy też Morisa w trakcie pierwszych ślubów zakonnych i przy udzielaniu święceń kapłańskich. Bracia postarali się też o zaprezentowanie Morisa podczas pobytu w Maroku, który bardzo ukochał. Inne pokazywane zdjęcia przybliżały Morisa w codzienności, gotowaniu, przy zmywaniu naczyń, w ogródku, z prostymi sąsiadami, a także na  ul. Brzeskiej w Warszawie, gdzie czuł się wyśmienicie, wchodząc w głębokie relacje. Końcowe zdjęcie było symboliczne: Moris trzyma klucz w ręce i otwiera drzwi... Tak, On już przeszedł na drugą stronę...
Następnie obejrzeliśmy prezentację, pięknie skomponowaną z wybranych cytatów z Jego książek i komentowanych na żywo przez krótkie filmiki. To było bardzo poruszające. Mogliśmy Morisa słuchać, widzieć Jego oczy, Jego uśmiech, przełamywanie problemów językowych, aby dojść do głębi przekazu...
Na koniec bracia pokazali kilkuminutowy taniec Morisa z braćmi do melodii piosenek Edith Piaf. Widać było już Jego schorowane ciało, jednocześnie niezwykłą lekkość i grację w tańcu... I tak tańczącego zachowujemy, mając pewność, że dane nam jest  dotknąć rąbka Jego nowej egzystencji, gdzie dając  cale życie Bogu, staje się Jego dzieckiem.

Mała Siostra Jezusa, Ewa

Zobacz fotorelacje - galeria zdjęć.