Najgłębszym pragnieniem brata Karola było naśladowanie pokornego i ubogiego Jezusa z Nazaretu. Karol w tajemnicy Nazaretu widzi tajemnicę uniżenia i cierpienia Chrystusa, do którego chce się upodobnić, w Jego życiu ukrytym i nieznanym. Jezus jest prawdziwym wzorem dla Karola. Naśladowanie Jezusa jest dla Małego Brata przede wszystkim drogą do zjednoczenia z Jezusem: naśladowanie życia ukrytego Naszego Pana, w jego ukryciu, jego ubóstwie, to jest to, czego zawsze szukałem; to tylko po to, by Go odnaleźć, przybyłem do Trapistów.
Można zatem postawić pytanie: Jakie więc było powołanie Karola? Ideał życia nazaretańskiego Karola de Foucauld – zauważa ks. Umerle – można zawrzeć w trzech słowach – postulatach: kochać Boga być mu posłusznym, naśladować Go. Dla Niego te trzy postulaty zawierają ideał całego życia wewnętrznego. Brat Karol był przekonany co do tego, że Bóg oczekuje od niego, czegoś więcej, czegoś innego, zdecydowanego opowiedzenia się za Nim, radykalizmu aż po krzyż. Karol nie szukał swego powołania, bo był całkowicie pewny, że jest to powołanie duchowne. Szukał jednak sposobu jego realizacji. Odkrył to powołanie w ukrytym życiu Jezusa. Miał świadomość, że Nazaret jest mu szczególnie bliski, był przekonany, że gdziekolwiek Bóg go poprowadzi, będzie to właśnie droga Nazaretu, droga naśladowania ukrytego życia Jezusa.
Fundamentalnym źródłem naśladowania życia ukrytego Jezusa są dla de Foucauld Ewangelie. One stanowią dla Karola treść i są wypełnieniem jego powołania. Życie Nazaretu koncentruje się przede wszystkim w osobie Jezusa, ale także całej Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa: uświęcać dusze w ciszy, jak Maryja w Nawiedzeniu, zanosząc Jezusa w Świętej . W wydarzeniach z życia Jezusa widzi wskazówki oraz idee dotyczące naśladowania Jezusa oraz praktykowania duchowości Nazaretu.
Na drodze powołania, Karolowi towarzyszy pragnienie męczeństwa, które jest wynikiem dostrzegania tajemnicy Nazaretu, tajemnicy Jezusa z Nazaretu jako tajemnicy cierpienia i męczeństwa. Pragnieniem Karola jest cierpienie z miłości do Jezusa, podjęcie uniżenia jako wyraz miłości, dlatego wszelkie cierpienie, umartwienie, ubóstwo, prześladowanie i wszelkiego rodzaju trudności życiowe podejmuje jako cierpienie dla Jezusa, ofiaruje to wszystko w tajemnicę Jego cierpienia. Przyjmowanie cierpienia w codzienności aż po samo męczeństwo – prosi Jezusa o łaskę poniesienia śmierci męczeńskiej.
Pragnienie męczeństwa było nieustannie obecne w życiu Karola i towarzyszyło mu podczas całej drogi życia. 6 czerwca 1897 roku, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, Karol wybiera postanowienie śmierci męczeńskiej: Twoja myśl o śmierci. Pomyśl o tym, że umrzesz śmiercią męczeńską, ogołocony ze wszystkiego, powalony na ziemię, nagi, nie do rozpoznania, pokryty krwią i ranami, brutalnie i boleśnie zabity… i pragnij, by to się stało dziś. Abym Ci wyświadczył tę nieskończoną łaskę, bądź wierny w czuwaniu i dźwiganiu krzyża. Myśl o tym, że do takiej śmierci ma zmierzać całe twoje życie: wówczas dostrzeżesz, jak nieważne jest wiele rzeczy. Myśl często o tej śmierci, aby się do niej przygotować i by oceniać wszystkie sprawy według ich prawdziwej wartości. Karol jest przekonany, ze trzeba prosić o męczeństwo, bo one jest dobre, jeśli jest wolą Jezusa, gdyż nikt nie ma większej miłości od tej gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Umrzeć dla Jezusa to ukazanie, że przez męczeństwo się Go kocha i naśladuje: Sługa jest doskonały, jeśli jest jak jego mistrz.
27 lutego 1903 roku, w liście do siostry Marie de Blic, Karol pisze o zbawczej i odkupieńczej wartości śmierci męczeńskiej z miłości i dla Jezusa: A ja, proszę Cię o jedną rzecz: módl się, żebym kochał, módl się, żebym kochał Jezusa, módl się, żebym kochał Jego krzyż; módl się, żebym kochał Krzyż nie dla niego samego, ale jako jedyny środek, jedyną drogę do uwielbienia Jezusa: Ziarno zboża przynosi owoc tylko umierając… Gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie (por. J 12, 24. 32). I jak zauważa św. Jan od Krzyża, to właśnie w godzinie największego unicestwienia, Jezus uczynił największe dobro, zbawił świat . Świadomość męczeństwa nieustannie towarzyszyła Karolowi: Żyj tak, jakbyś dzisiaj miał umrzeć jako męczennik. Im więcej wszystkiego nam brakuje na ziemi, tym więcej znajdziemy, tego co może nam dać najlepszego ziemia – krzyża.
U kresu życia Karola de Foucauld można zauważyć świadectwa mówiące o otrzymaniu przez Karola łaski życia duchem męczeństwa, a sam fakt śmierci i sposób, w jaki kończy ziemską wędrówkę, wskazują na męczeński charakter jego śmierci. W dniu śmierci, 1 grudnia 1916 roku, Karol pisze do Marie de Bondy: Te cierpienia, te niepokoje, dawne, czy niedawne, przyjęte z uległością, ofiarowane Bogu w jedności i w intencjach boleści Jezusa, nie są jedyną, ale wręcz najcenniejszą rzeczą, jaką dobry Bóg Ci ofiaruje, abyś stanęła przed Nim z pełnymi rękoma… Nasze unicestwienie jest najpotężniejszym środkiem, który mamy, aby zjednoczyć się z Jezusem i czynić dobro duszom; to, co św. Jan od Krzyża powtarza prawie w każdym zdaniu. Kiedy możemy cierpieć i kochać, możemy dużo, możemy najwięcej, co możliwe na tym świecie: czujemy, że cierpimy, nie zawsze czujemy, że kochamy i jest to jeszcze większe cierpienie! Sadzimy, że nie kochamy wystarczająco; jakże to prawdziwe; nigdy nie będziemy wystarczająco kochać, ale dobry Bóg wie z jakiego błota jesteśmy ulepieni, i który kocha nas o wiele bardziej niż matka kocha swoje dziecko, powiedział nam, On, który nie kłamie: że On nie odrzuci tego, który do Niego przychodzi. W chwili śmierci Karol miał także przy sobie małą kartkę pochodzącą z Tamanrasset: Żyj tak, jakbyś dzisiaj miał umrzeć jako męczennik. Na końcu tego zdania zapisane jest trzykrotnie wezwanie: Mój Panie Jezu, który powiedziałeś: nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich , pragnę z całego serca, oddać Ci życie, proszę Cię o to usilnie. Niemniej jednak , nie moja wola, lecz Twoja. Ofiaruję Ci moje życie; spraw, abym żył i umierał, jak Ci się najbardziej podoba; w Tobie, przez Ciebie i dla Ciebie. Święta Dziewico, Święty Józefie, święta Magdaleno… przyjdźcie nam z pomocą! Boże mój przebacz moim wrogom, daj im zbawienie! Amen.
Z upodobnienia się do Jezusa wynika uczestnictwo w powołaniu Chrystusa. Przez wiarę Jezus jest obecnym w sercu wierzącego, dzięki czemu uczeń upodabnia się do swego Pana. Wezwanie do pójścia za Jezusem i naśladowanie Chrystusa związane jest z obietnicą życia wiecznego: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną . Taką drogę realizował błogosławiony Charles de Foucauld.