Braterstwo

Wielu z nas wie doskonale, że braterstwo nie jest rzeczą łatwą, zwłaszcza gdy chodzi o więzi rodzinne.

Braterstwo – więzy krwi a więzy duchowe

Wielu z nas wie doskonale, że braterstwo nie jest rzeczą łatwą, zwłaszcza gdy chodzi o więzi rodzinne. Siostry czy bracia, choć często bardzo się od siebie różnią, wychowywani w jednej rodzinie, tworzą niezapomnianą wspólnotę. Z biegiem czasu więzi się zacieśniają. Czasami jednak dochodzi pomiędzy nimi do nienajlepszych stosunków czy wręcz konfliktów. Gdy jedna osoba z rodzeństwa ma trochę inne poglądy niż reszta, wtedy szuka ludzi, którzy myślą podobnie, z nimi lepiej się dogaduje, spędza czas. W takim przypadku dobre i trwałe relacje tworzą się poza naturalną rodziną, z osobami o podobnych przekonaniach czy systemach wartości. Takie zjawisko możemy zaobserwować na podstawie relacji międzyludzkich. Kilka lat temu byłem na rekolekcjach ignacjańskich. Odbywają się one w ciszy, nie wchodzi się w dialog z innymi uczestnikami, więc nie zna się nawet ich imion. Podczas jednego z posiłków czułem, jakbym znał tych ludzi od lat. Zastanawiałem się, dlaczego tak jest… Doszedłem do wniosku, że to Jezus nas zespala. Przecież wszyscy modlimy się słowami Ojcze nasz. Są to duchowe więzy.

 

Braterstwo w Piśmie Świętym

Mamy w Biblii wiele przykładów braterstwa. Skupię się na dwóch. Już pierwsze rodzeństwo, Kain i Abel , pokazuje trudności w byciu braćmi. Po zabójstwie brata „Bóg zapytał Kaina: «Gdzie jest brat twój, Abel?» On odpowiedział: «Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?»” Rdz 4,9. Nastąpiło tu odrzucenie istoty braterstwa: wzajemnej troski i wzięcia odpowiedzialności jeden z drugiego. A. Pronzato zauważył w tej scenie, że jeżeli nie wiemy, gdzie jest nasz brat, jeżeli uchylamy się od tego, by mieć świadomość, co się z nim dzieje, nie chcemy odpowiadać za niego, to jest pewne, że nigdy nie dowiemy się, gdzie jest Ojciec. Bowiem odrzucanie komunii z braćmi oznacza odseparowywanie się od komunii z Ojcem.
Inna scena przedstawiająca temat braterstwa to przypowieść o synu marnotrawnym. Starszy syn zwraca się do ojca: „oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę” Łk 15,29.30. Ważny jest tutaj zwrot ten syn twój, przez który starszy syn nie uznaje swojego brata, odrzuca go, nie akceptuje tego, który odszedł. Ojciec tak odpowiada: „trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” Łk 15,32. Jakby na nowo przywraca synowi nie własnego syna, ale brata, pokazując wartość ich relacji. Jakby chciał powiedzieć: jeśli to nie jest twój brat, to ja nie mogę być twoim ojcem. Jeżeli syn odcina się od brata, automatycznie przestaje być synem, zostaje bez ojca (jak w przypadku Kaina i Abla) .


Braterstwo w nauczaniu Kościoła

Spójrzmy na fragmenty nauczania Kościoła, które skupiają się wokół tematu braterstwa oraz wzajemnie się łączą.
Sobór Watykański II w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym mówi o wspólnotowym charakterze powołania człowieka w planie Bożym (tak zatytułowany jest jeden z podrozdziałów): „Bóg troszczący się po ojcowsku o wszystko chciał, by wszyscy ludzie tworzyli jedną rodzinę i odnosili się wzajemnie do siebie w duchu braterskim. Wszyscy bowiem, stworzeni na obraz Boga (…) powołani są do jednego i tego samego celu, to jest do Boga samego. (…) Dlatego to miłość Boga i bliźniego jest pierwszym i największym przykazaniem. Pismo święte zaś poucza nas, że miłości Boga nie można odłączyć od miłości bliźniego. (…) Kiedy Pan Jezus modli się do Ojca, aby „wszyscy byli jedno... jako i my jedno jesteśmy” (J 17,21-22), otwierając przed rozumem ludzkim niedostępne perspektywy, daje znać o pewnym podobieństwie między jednością osób boskich a jednością synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości. To podobieństwo ukazuje, że człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” . Tak wygląda komunia Osób Trójcy Świętej – bezinteresowny dar z siebie, czysta, nieskończona miłość.
W dokumencie nieco dalej czytamy: „Objawia nam Ono [Słowo Boże – Jezus], że „Bóg jest miłością” (1 J 4,8), a zarazem uczy, że prawem fundamentalnym doskonałości ludzkiej, a w następstwie tego i prawem przekształcania świata, jest nowe przykazanie miłości. Tych więc, którzy wierzą miłości Bożej, upewnia, że droga miłości otwiera się dla wszystkich ludzi, oraz że nie jest daremny wysiłek skierowany ku przywróceniu powszechnego braterstwa. Zarazem upomina, żeby szukać tej miłości, nie w samych tylko wielkich sprawach, lecz również, i to przede wszystkim, w powszednich okolicznościach życia” . Miłość bliźniego, skierowana do każdego człowieka jest następstwem, wynikiem miłości skierowanej w stronę Boga i jednocześnie prowadzi do tej miłości. Katechizm, bazując na nauce soborowej, mówi: „Wszyscy ludzie są wezwani do tego samego celu, którym jest sam Bóg. Istnieje pewne podobieństwo między jednością Osób Boskich a braterstwem, jakie ludzie powinni zaprowadzić między sobą, w prawdzie i miłości. Miłość bliźniego jest nieodłączna od miłości Boga” . Widzimy, jak wszystko się łączy: jesteśmy stworzeni na obraz Boga, więc jesteśmy powołani, aby relacje między sobą budować na prawdzie i miłości, a miłość do drugiego człowieka przybliża nas do Boga, odzwierciedla nasze do Niego podobieństwo. Słowa św. Jana są kwintesencją rozmyślania o braterstwie: „Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” 1 J 4,20.
Zajrzyjmy jeszcze raz do Katechizmu, który w czwartej części porusza kwestię modlitwy chrześcijańskiej, zwracając szczególną uwagę na Modlitwę Pańską: „Ochrzczeni nie mogą modlić się do naszego Ojca, nie prowadząc do Niego tych wszystkich, którym dał On swego umiłowanego Syna. Miłość Boża nie zna granic, nasza modlitwa również powinna być taka sama. Modlitwa do naszego Ojca otwiera nas na ogrom Jego miłości objawionej w Chrystusie; trzeba modlić się ze wszystkimi i za wszystkich ludzi, którzy Go jeszcze nie znają, aby wszyscy byli «zgromadzeni w jedno» (J 11, 52). Ta Boża troska o wszystkich ludzi i o całe stworzenie ożywiała wszystkich wielkich ludzi modlitwy; powinna ona napełnić naszą modlitwę wszechogarniającą miłością, gdy ośmielamy się mówić: Ojcze nasz” . Poruszającym jest stwierdzenie, że miłość Boża nie zna granic, więc i nasza miłość, modlitwa nie powinna ich stawiać, ma być wszechogarniająca. Wszystko wychodzi od miłości Boga i do niej ostatecznie prowadzi.

 

Braterstwo w ujęciu brata Karola

Brat Karol podjął wysiłek powszechnego braterstwa „nie w samych tylko wielkich sprawach, lecz również, i to przede wszystkim, w powszednich okolicznościach życia”, jak mówi Vaticanum II. I jak się okazało, nie był on daremny. Wyprzedził swoim życiem myśl soborową.
Słowa Jezusa po wskrzeszeniu córki Jaira: „Dajcie jej jeść” brat Karol tak skomentował: „Miejmy tę wrażliwość, która interesuje się szczegółami i wie, jak przez drobne czynności wlać balsam do serc… Podobnie zainteresujmy się sprawami osób, które są blisko nas, ich zdrowiem, nieśmy im pociechę, módlmy się w ich potrzebach, starajmy się łagodzić ich strapienia, rozmawiając o nich. Miejmy dla tych, których Bóg stawia obok nas, tę delikatną troskliwość, którą okazują sobie kochający się bracia czy matki swoim dzieciom. Chodzi o niesienie im pociechy na tyle, na ile tylko można, by stać się ukojeniem i balsamem, jak czynił to zawsze nasz Pan dla wszystkich, którzy się do Niego zbliżali” . W jednym z listów brat Karol streszcza swoją koncepcję misji, ewangelizacji w świetle Ewangelii i własnego doświadczenia: „(…) Miłość, która jest podstawą religijności (pierwszym obowiązkiem jest kochać Boga, drugim, podobnym do pierwszego, jest kochać bliźniego jak siebie samego) wymaga od każdego chrześcijanina, aby kochać bliźniego, to znaczy każdego człowieka jak siebie samego, a w konsekwencji uczynić zbawienie bliźniego, jak i swoje własne, wielką sprawą swego życia. Każdy chrześcijanin winien więc być apostołem: to nie rada, to przykazanie, przykazanie miłości. Być apostołem – ale przy pomocy jakich środków? – Otóż tych, które daje Pan Bóg. (…) Święccy winni być apostołami wobec tych wszystkich, z którymi się stykają: tj. wobec swoich bliskich i przyjaciół w pierwszym rzędzie. Jednak nie tylko wobec nich. Miłość nie jest ciasna; obejmuje wszystkich, których obejmuje Serce Jezusowe. Jakimi środkami? Najlepszymi, dostosowanymi do tego, do kogo będą adresowane: a więc do wszystkich ludzi bez wyjątku poprzez dobroć, czułość, uczucia braterskie, przykład cnoty, poprzez pokorę i łagodność, które zawsze pociągają, a są tak bardzo chrześcijańskie; z pewnymi ludźmi – nie mówiąc im nawet słowa o Bogu czy religii, będąc cierpliwym, jak Bóg jest cierpliwy, będąc dobrym, jak Bóg jest dobry, będąc czułym i modlącym się bratem; z innymi – rozmawiając o Bogu w miarę tego, co są w stanie przyjąć; poszukujących zaś prawdy w studiach dotyczących spraw religii kontaktować z dobrze wybranym księdzem, zdolnym im pomóc. Nade wszystko jednak trzeba w każdym człowieku widzieć brata: «Jesteście wszyscy braćmi, jednego macie Ojca, który jest w niebie». W każdym człowieku należy widzieć dziecko Boże, duszę odkupioną przez Krew Jezusa, duszę umiłowaną przez Jezusa, duszę, którą winniśmy kochać jak samych siebie i nad zbawieniem której winniśmy się trudzić”
Do nas należy modlitwa, aby żyć takimi pragnieniami, jakie miał bł. Karol de Foucauld, a które to pragnienia były i są zapisane w Sercu Jezusowym. Brat Milad Aissa podczas wygłoszonych rekolekcji dla grupy małych braci i małych sióstr Jezusa w Malmedy w Belgii poruszył temat miłości braterskiej. W swoich rozważaniach mówił, że w życiu braterskim musimy być najpierw sługami, „każdy z nas, każdy z każdym, jeden wobec drugiego” , powołując się na scenę z Ostatniej Wieczerzy (J 13,1-17), kiedy to Jezus umywa uczniom nogi, dając przykład służby. Bycie sługą winno być spontaniczne i proste, nie czynione w sposób ostentacyjny, aby się pokazać. Brat Milad podaje dalsze wskazówki: „trzeba, aby miłość, pokorna miłość, sprawiała, byśmy pragnęli, aby nasi bracia byli wyżej od nas i w pewien sposób, ponad w wszystkimi planami” . Naturalne uczucie zazdrości niech będzie zastąpione pragnieniem, by drugi człowiek był wyżej od nas. „Życie braterskie musi prowadzić do głębokiej solidarności”  – chodzi o prawdziwe współ-dzielenie, jak Jezus, który „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi” Flp 2,7, przyjął cierpienie, aby być jak najbliżej; daje nam Siebie całego w Sakramencie Ołtarza. Brat Karol czerpał siły do oddawania życia drugiemu człowiekowi ze źródła i szczytu – z Eucharystii. To Jezus Eucharystyczny był w błogosławionym pustelniku motywem i celem bratniej miłości.

Podsumowaniem tematu braterstwa niech będą słowa samego bł. brata Karola: „Każdy chrześcijanin winien być apostołem, jest to ścisły wymóg miłości. Każdy chrześcijanin winien patrzeć na drugiego człowieka jak na umiłowanego brata (…) Być miłosiernym, łagodnym, pokornym wobec wszystkich ludzi (…) Stać się wszystkim dla wszystkich, aby ich wszystkich oddać Jezusowi, okazując wobec wszystkich dobroć i braterskie uczucia, czyniąc wszystkie możliwe posługi, w kontaktach być miłym, okazywać się czułym bratem wobec wszystkich, aby stopniowo przyprowadzać dusze do Jezusa, praktykując Jego łagodność. Czytać i nieustannie wczytywać się w świętą Ewangelię, by stale mieć w duszy czyny, słowa i myśli Jezusa, by myśleć, mówić i czynić jak Jezus, iść za Jego przykładem i Jego nauczaniem” .

 

ks. diakon Rafał Dresler

 

Pobierz artykuł: Braterstwo