Nawrócenie Karola de Foucauld było przemianą jego myśli i sposobu życia. W jednej chwili zrozumiał, że nie może już żyć inaczej jak tylko dla BOGA. To był trudny okres w jego życiu. Często podejmował walkę z samym sobą, co stało się taką możliwością jeszcze większego zjednoczenia z Bogiem. Nagłe nawrócenie, będąc skutkiem działania miłosierdzia Bożego skłania często do podjęcia żarliwego życia wewnętrznego. W tym czasie regularnie przystępuje do sakramentów świętych, modli się, pogłębia lekturę duchową, pozostaje pod opieką kierownika duchowego Ks. Huwelina. To właśnie podczas jednego z kazań głoszonego przez jego spowiednika , Karol usłyszy zdanie , które stało się sensem jego życia: „Jezus tak mocno uchwycił się ostatniego miejsca, że nikt nie może MU go odebrać”. Kiedy zrozumiał te słowa, nie miał wątpliwości, że chce naśladować Jezusa we wszystkim , szczególnie w zajmowaniu ostatniego miejsca.
Życie nasze to droga, to pielgrzymka, to pójście za głosem serca, która jakby zmusza nas do każdego następnego kroku, który może być nie pewny, ryzykowny. Nasza pielgrzymka opolska, która trwa tydzień, jest jakby symbolem, tego pójścia za głosem, szukania Boga, doświadczenia JEGO Miłości i ostatniego miejsca, które zmienia już na zawsze serce człowieka i sposób myślenia. Wielu z nas robiło to bardzo świadomie, szukając najskromniejszych warunków noclegowych, sypiając w namiotach, nawet kiedy noce były zimne. Niektórzy podjęli dodatkowy post, by podarować każdą możliwość doświadczenia przyjemności dla innych i by samemu doświadczyć słabości duchowej i fizycznej. To wszystko dla JEZUSA, który zawsze zajmował to ostatnie miejsce, by być bliżej OJCA. Ta duchowość uzdalnia nas do większej miłości bliźniego. Na pielgrzymce było to bardziej odczuwalne i widoczne , jak w życiu codziennym. Każdy dzielił się z tym, co miał, a przede wszystkim dobrym słowem, pociechą, dobrą pomocną dłonią, nie zwracając uwagi na swój własny ból, czy zmęczenie.
Pierwszy raz brałam udział w opolskiej pielgrzymce, ale chciałam być zawsze tam obecna, ponieważ to były moje najpiękniejsze rekolekcje, doświadczając własnej biedy, kresu możliwości, słabości innych, a przez to wszystko bliskości JEZUSA z Nazaretu. Na tej drodze zapomnienia o sobie, wielu z nas szukało własnej drogi , którą chcą iść w codzienności życia. Dla mnie było to takim zaproszeniem do głębokiego zawierzenia drodze, którą mam iść… , choć jej nie rozumiem czasem. Ten tydzień pielgrzymowania to czas zauważenia, że ostatnie miejsce mego Mistrza, jest błogosławione . Jezus jest moją DROGĄ, sam to powiedział…
siostra Dolores.