Goście z Malty

06-11-2015

W październiku tego roku, od 14 do 18, gościliśmy w naszej, świeckiej wspólnocie karolowej we Wrocławiu dwie osoby ze wspólnoty z Malty: Ana, która jest  odpowiedzialną europejską ( trzeci rok) i Rosita, która dwa lata temu była odpowiedzialną  na Malcie.
Przyjechały na nasze zaproszenie. Spotkanie rozpoczęliśmy po przywiezieniu gości z lotniska do domu ich noclegów u zaprzyjaźnionej z Aną -  Danusi, osoby z naszej wspólnoty. Przy kolacyjnym stole przedstawiliśmy się  sobie nawzajem.
Ana pracowała wcześniej jako nauczycielka/psycholog w szkole specjalnej, a teraz jest europejską odpowiedzialną (bardzo pracowitą, odwiedzającą poszczególne wspólnoty europejskie),  Rosita pracuje jeszcze jako pielęgniarka w szpitalu na oddziale kardiologii, pomaga także w prowadzeniu centrum pomocy prostytutkom i zaangażowana jest  w jezuickim ośrodku pomocy uchodźcom na Malcie.
Następne trzy dni umożliwiły naszym gościom poznanie Wspólnoty Dużego Domu we Wrocławiu, odwiedzenie wspólnoty Arki ; poznanie niektórych, ciekawych i atrakcyjnych miejsc Wrocławia; uczestniczenie w pierwszym  etapie pielgrzymki do św. Jadwigi z Obornik do Trzebnicy; pokazanie bazyliki trzebnickiej, odwiedzenie  duchowego opiekuna naszej wspólnoty – ks. Bartosza.  Codzienny obiad i kolacja były przygotowywane u poszczególnych członków wspólnoty, i wieczorny posiłek był okazją do  spotkania się całej, na miarę możliwości, wspólnoty. Ostatni dzień, niedzielę przeżyliśmy u Danusi w całości, aby jeszcze nacieszyć się sobą, podsumować i podziękować za ich trud, życzliwość, pogodę ducha i spokój, za zainteresowanie  sprawami naszej polskiej wspólnoty, za  gotowość bycia z nami, za przeżycie dobrego czasu.
Duchowość Malty i Polski jest podobna, więc tutaj dobrze się rozumieliśmy. Podobnie jak u nas, na Malcie świeckie wspólnoty zwiększają średnią wieku. Ana powiedziała nam, że w takiej sytuacji  wiekowej, duchowej i każdej innej (np. ilościowej) powinniśmy robić swoje, czyli wypełniać zadania, jakie Pan Bóg stawia przed naszą wspólnotą.
Ana przesłała nam przed swoim przyjazdem do Polski tekst napisany przez włoskiego małego brata od Ewangelii Tomaso.  Był on  omawiany na tegorocznym spotkaniu europejskim wspólnot karolowych  w Belgii, na którym nikt z Polski być nie mógł.  Zaproponowała więc,  abyśmy wspólnie  go rozważyli.
 Zatytułowany jest:   „W drodze – razem” i opiera się na adhortacji i encyklice papieża Franciszka. Brat Tomaso pisze, że  „osoba ludzka jest w drodze, zawsze i wszędzie w drodze… Chrześcijanie czy nie, podążamy ku powszechnemu braterstwu, ponieważ żyjemy we wspólnym domu… Jesteśmy  istotami pozostającymi ‘w związku’, połączonymi  dobroczynnymi  więzami z każdym i ze wszystkimi. Ale ta więź jest zraniona – jest to tajemnica nieprawości  Szatana, sprawcy podziałów…, tajemnica, która przynagla nas do wejścia na drogę nawrócenia, aby stać się na powrót tym, czym byliśmy na Początku.  …Wezwani do powszechnego braterstwa, odkrywamy, że jego źródłem jest umiłowanie przyjaciół.”
Jesteśmy w drodze „  ze stworzeniem, pierwszym słowem Boga, z ubogimi, wykluczonymi, najmniejszymi, z naszą rodziną, sąsiadami, z tymi, z którymi się stykamy w naszym codziennym życiu,    z lokalnym Kościołem, parafią, diecezją, z moją wspólnotą".
„Ideę tej wspólnej wędrówki można streścić  w trzech  słowach: jako bracia,  jako przyjaciele,  i jako małe, braterskie wspólnoty".
„Jedną z pierwszych rzeczy, jakie musimy zrobić, aby wzrastać w braterstwie, w przyjaźni ze wszystkimi  i  z każdym, jest zdjęcie sandałów przed świętą ziemią drugiego człowieka, kimkolwiek on lub ona jest, przed świętą ziemią natury, stworzenia. A więc: szacunek, gotowość na przyjęcie, empatia, dialog, dzielenie się, solidarność, troska i opieka, delikatność, współczucie i przebaczenie, pojednanie z każdym i ze wszystkimi…"
„Szczególną uwagę powinniśmy poświęcić braciom i siostrom innych religii, zwłaszcza muzułmanom i osobom nie wyznającym żadnej religii. Filarem dialogu, podążania razem z innymi, jest kontakt, osobista znajomość, proste codzienne życie, dzielenie się tym, co potrzebne do życia, bycie tam i wzrastanie we wzajemnym zaufaniu, w radosnej przyjaźni … aż wraz z ‘tym drugim’ zaangażujemy się na rzecz pokoju, sprawiedliwości i ochrony stworzenia. Oto droga i to właśnie w drodze ‘staje się’ wspólne wędrowanie!”
Brat Tomaso zaproponował przyjrzenie się Jezusowi,  bratu Karolowi  i papieżowi Franciszkowi, w jaki sposób  starali się wędrować razem:
Jezus  -  ubogi pośród ubogich, dziecko bez znaczenia, robotnik wśród robotników, prorok pochylający się ze współczuciem nad chorymi, dręczonymi przez złe duchy; nasz Brat i Przyjaciel, który z miłości uniża się aż do śmierci na krzyżu, przeklinany wraz z tymi przeklętymi przez  Prawo… po czym przechodzi przez śmierć, zmartwychwstały, żywy, w duchu Ojca, z macierzyńskim sercem, który zamieszkuje wszechświat, serca, ludzkość, Kościół i ubogich, szczególnie tych wykluczonych… podąża religią miłosierdzia, posyła nas, abyśmy żyli tak jak On i czynili to samo, co On czynił.
Brat Karol  -  badacz życia Nazaretu, uczy się, jak wędrować z ubogim robotnikiem, Jezusem, obecnym w Ewangelii, Eucharystii, ale szczególnie obecnym w ubogich(…) staje się zdolny do tego, by opuścić klasztor i geograficzny Nazaret, po to, by stać się ‘małym i dostępnym’ dla Arabów, Tuaregów, Muzułmanów, w postawie dobroci, nie chcąc narzucać swojej religii czy kultury ale z łagodnością. Trzy słowa charakteryzujące jego życie i misję: mały, dostępny, łagodny.
Papież Franciszek  -   przyjął imię, które dobrze wyjaśnia jego postawę: jest biskupem Rzymu dla nas wszystkich, naszym bratem – z nami, w naszym codziennym życiu, umiejący okazywać łagodność dzieciom, niepełnosprawnym, bliski wykluczonym i tym, którzy są inni. Jest bratem, którego pierwszym pragnieniem jest spotkać się z każdym w jego sytuacji, jaka by ona nie była, zanim się kogoś osądzi, wzniesie barierę rasy czy religii. Jego pierwszą podróż na Lampeduzę można streścić w trzech słowach:  spotkanie, delikatność i radość.
„Kiedy nadchodzi noc lub ogarnia nas mrok, nie ma sensu przeklinać ciemności, lepiej zapalić świecę!”
Warto jeszcze przedstawić kilka zapytań do dzielenia się w grupach:
• W naszych konkretnych realiach, z kim, naszym zdaniem, najtrudniej jest nam podążać razem? Dlaczego?
• W jaki sposób pielgrzymować (lub być) jako bracia i siostry, razem ze Stworzeniem, ubogimi, uchodźcami…?  Co jest w tym trudne?  Jakiego zaangażowania, jakiej przemiany to ode mnie wymaga?
• Stawanie się wspólnotą: włączanie się i tworzenie małych wspólnot. Czy to jest możliwe?
• I wreszcie modlitwa, wstawiennictwo. Obecność Ducha … Jak przemienić religię w miłość, w miłosierdzie? Czy naprawdę wierzymy, że jest to możliwe?

 

Skomentuj