Drodzy Przyjaciele.
Jest piękne nie za gorące niedzielne przedpołudnie. Odrobina oddechu w -nie ukrywam- intensywnym życiu naszej częstochowskiej wspólnoty. Spieszę więc by wam zdać relację co i jak się wydarzyło w rodzinie państwa Karim dla których była organizowana zbiórka na łamach naszego portalu „mały brat”.
Zebraliśmy 6050 zł. Z całego serca w imieniu całej rodziny dziękuję. 1000 zł od razu poszło „na chleb”. W międzyczasie stał się naprawdę cud, bo na 2 tygodnie przed zakończeniem umowy wynajmu tego mieszkanie, w którym ta rodzina przebywała (i widmo eksmisji było bardzo realne- bo pieniędzy na dalej nie było…) Urząd Stołeczny miasta Warszawa przydzielił tym Państwu 2 pokojowe mieszkanie socjalne!!! Dokładnie w miarę duża kuchnia, w miarę duży pokój i maciupeńka kiszka zwana sypialnią….Fantastyczna ale i trochę trudna lokalizacja! Stara i zabytkowa kamienica ul. Miedziana, czyli Śródmieście, jednocześnie mieszkanie wysokie, takie jak to kiedyś w starych kamienicach bywało, można by antresolę zrobić, gdyby były fundusze.
Nie mała w tym zasługa br. Andrzeja - jezuity, a równocześnie prawnika, który posługuje w Jezuickim Centrum Społecznym, a która to organizacja ze swej strony tez organizowało zbiórkę.
JCS-owi udało się zebrać potrzebną kwotę by zapłacić zaległy czynsz, a ja pozwoliłam sobie zdecydować, że nasze pieniążki posłużą do umeblowania kuchni. W tym miejscu chcę powiedzieć, że mieszkanie socjalne to jest super sprawa, bo jest chronione i nie można takiej rodziny z niego wyrzucić - no chyba w przypadku ostrej patologii - i jest tanie jeżeli chodzi o media, ale jak się go otrzymuje – a przynajmniej tak było w przypadku rodziny naszych Egipcjan- to otrzymuje się je puściusieńkie. Nawet nie było żyrandoli. Nie był tez podłączony gaz, z obawy przed „kradzieżą na lewo „.
Na marginesie Egipcjanie przez tydzień nie jedli ciepłych posiłków, czekając na gazownika…. No więc była akcja kupna i instalacji kuchenki gazowej, pralki, lodówki. Zbiórka materacy i tapczanu i chociażby małego stolika. W międzyczasie jedna z fundacji pomocy dla bezdomnych podzieliła się w ramach swoich zapasów suchą żywnością: mąką ryżem olejem mlekiem.
Ogarnianiem spraw administracyjnych i nie tylko wzięła na siebie wspaniała kobieta pani Małgosia Mikoda, pomagając też w tych upałach wysoko ciężarnej pani Mary w batalii we wszystkich przeprawach urzędowych ( w tym z gazownictwem) a zwłaszcza z nową szkołą dla dzieci, okazuje się że niektórzy dyrektorzy nie życzą sobie cudzoziemskich dzieci….
Podsumowując pełne umeblowanie kuchni kosztowało 4150 złe, ( kupione w Ikei) z czego 900 zł. Poszło na montaż ( niestety to sa ceny warszawskie, a pan Emed chyba nie jest za bardzo techniczny i nie umie czytać po polsku) dodam, ze meble montował pan, któremu korona- wirus tez odebrał środki do życia, więc się ucieszyłam, że i komuś innemu, przy okazji można było pomóc, a równocześnie jakoś się dołożyć do relacji szerszych niż tylko polsko narodowych ???
Jeszcze raz dziękuję, zapewniając o wdzięcznej pamięci tych ludzi, którzy byli świadomi że to jest pomoc od „braci w wierze”. Starszy syn Karas w dowód wdzięczności narysował dla was tę oto laurkę…
Pozdrawiam serdecznie
Mała siostra Jezusa Agata