Brat Andrzej – zakonnik z 50-letnim stażem utrzymujący się z pracy własnych rąk (m.in. w hipermarkecie, na budowie, jako elektryk). Jest małym bratem Jezusa.
Andrzej od prawie 50 lat jest zakonnikiem. Ale takim trochę nietypowym.
Kiedy wiele lat temu zaczął zastanawiać się nad swoim powołaniem, w jego sercu pojawiła się taka myśl: chciałbym być takim księdzem albo zakonnikiem, który nie będzie żył gdzieś obok, oddzielony od świeckich, ale razem z nimi. Chciałbym z nimi pracować i normalnie zarabiać na swoje utrzymanie. I dzięki temu być bliżej nich i lepiej rozumieć ich pytania, codzienne wyzwania i problemy.
Co więcej – miał równocześnie intuicję, że wszystkie tzw. „usługi duchowe” powinny być darmowe. „Bo darmo otrzymaliśmy, więc darmo powinniśmy dawać. A nie za pieniądze” – mówi.
Jak pewnie się domyślacie, dość szybko zderzył się ze ścianą. Od mistrza nowicjatu jezuitów usłyszał, że musi sobie wybić takie pomysły z głowy i że taka droga jest niemożliwa.
Ale Andrzej się nie poddawał, był uparty w swoich poszukiwaniach i ufał swojemu sercu. I dzięki temu udało mu się odnaleźć wspólnotę, w której może żyć, tak jak mu się od początku marzyło.
Jest zakonnikiem, który – już jako osoba konsekrowana – pracował między innymi w hipermarkecie, na budowie, jako elektryk i jako tzw. złota rączka.
Czego nauczył się pracując w Realu? Kim są mali bracia i małe siostry Jezusa? Dlaczego podejmując pracę zatrudniają się na podstawowych stanowiskach i nie zostają kierownikami, nawet jeśli ktoś im to proponuje? Czym jest duchowość Nazaretu?
Andrzeja pytam też o to, jak odnajduje się w Kościele. Za co kocha naszą wspólnotę, a co go w niej boli? Rozmawiamy o jednej z największych pokus, której – niestety – Kościół katolicki od wieków konsekwentnie ulega, czyli o pokusie wprowadzania chrześcijaństwa za pomocą władzy i przemocy, bez szacunku dla wolności i wrażliwości każdego człowieka.
Mimo, że na co dzień jest raczej spokojnym i cichym człowiekiem, w trakcie naszego spotkania nie gryzł się w język i momentami mówił bardzo dosadnie. „W tym gnoju – że tak powiem – jest skarb. Dla mnie to jest jedyny skarb, który w jakiś przedziwny sposób daje mi sens życia i radość”.
Jak dokopać się do tego skarbu? I czym on właściwie jest? Zapraszamy do wysłuchania naszej rozmowy.