Pierwsze spotkanie na początku października 2011 było zaskoczeniem dla nas wszystkich, jeszcze w połowie lipca nikt o nim nie myślał, a jeśli myślał, to nie mówił. W dniu świętej Kingi po porannej mszy świętej siedzieliśmy przy śniadaniu, rozmowa dotyczyła różnych spraw. Był ks. Robert, mały brat Sławek, kilka osób znających się z Marszu i kilkoro mieszkańców Dużego Domu. Zbliżał się czas pożegnania i wtedy zrobiliśmy odkrycie – łączy nas tak wiele, a spotykamy się tylko czasem, przypadkowo i w różnym, najczęściej nielicznym gronie. Nie ma wtedy zazwyczaj możliwości, by się poznać, ani czasu, by w rozmowie zanurzyć się w tematy związane z charyzmatem wspólnot Karolowych. Powstaje pomysł spotkania. Miejsce: Warszawa (było już takie spotkanie w Laskach pod Warszawą w 2005 roku) …lub może Wrocław. Sławek zastanawia się, czy udałoby się zaprosić małego brata Antoine, tak głęboko znającego życie i misję brata Karola. Rozstajemy się z niewielką nadzieją na szybkie ponowne zobaczenie. A jednak… Sławek działał błyskawicznie. Bilet dla małego brata Antoine został kupiony, a Duży Dom wybrany na miejsce spotkania. I tak się zaczęło. Rok później mała siostra Kathy przybliżyła nam sylwetkę duchową siostry Magdaleny. Sięgaliśmy do źródeł, chłonęliśmy informacje dla wielu z nas wcześniej nieznane. Spotkania w małych grupach, te zaplanowane i te dodatkowe przy posiłkach oraz nocami w poszczególnych mieszkaniach, stawały się niezapomnianym tłem dla przemyśleń.
26 sierpnia 2013 roku, w Dniu Matki Bożej Jasnogórskiej, Pan Bóg powołał do Siebie Józefa Łukaszewicza. Dość licznie spotkaliśmy się wtedy na pogrzebie, który wielu z nas określiło jako święto wiary.
Kolejne dwa spotkania odbyły się w latach 2014 i 2015, pierwsze o adoracji, drugie o Kościele. Forma spotkania została nieco zmieniona, nie było wtedy z nami jednego głównego prelegenta. Członkowie wspólnot przygotowali wypowiedzi – świadectwa związane z tematem. W 2015 roku zaszczycił nas swoją obecnością Ks. Biskup Andrzej Czaja. Po świadectwie małego brata Andrzeja, który pięknie mówił o relacji z Maryją, ks. Robert zaproponował, aby tematem kolejnego spotkania był związek z Matką Bożą. Przypadająca w bieżącym roku rocznica objawień fatimskich i doświadczenia Jasnogórskich czuwań podjętych przez nasze wspólnoty były do tego dodatkową zachętą.
Próba zorganizowania sesji w 2016 roku nie powiodła się. Wspólnie rozpoczynaliśmy i kończyliśmy rok jubileuszowy, licznie uczestniczyliśmy w rekolekcjach prowadzonych przez Ks. Biskupa Edwarda Dajczaka. Zarówno potencjalnym uczestnikom, jak i organizatorom zabrakło sił – sesja, mająca nosić tytuł: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili”, została odwołana z powodu małej liczby zgłoszeń.
Tak jak zauważyła Ola, sesje są dla Dużego Domu bardzo ważne – Boże orędzie przybywa do nas. Chłoniemy je i przyjmujemy. Treść wystąpień to jeden nurt wydarzenia. Pozostaje ona w pamięci, a nagrana i odsłuchana ponownie zadziwi niezauważonymi w pierwszym słuchaniu szczegółami. Drugim nurtem jest spotkanie, które ma wiele wymiarów – od zwyczajnej ludzkiej życzliwości i ciekawości drugiego człowieka, poprzez budowanie relacji na różnym poziomie głębi, aż do refleksji o istocie służby na konkretnej duchowej drodze. Stąd już tylko krok do modlitwy, która wszystko obejmuje, upraszcza, jednoczy i Bogu powierza. Łaska czasu…
W tych dniach w Dużym Domu kondensują się i realizują marzenia o tym, czym ten Dom ma być. Już kilka dni wcześniej życie nabiera intensywności – trzeba wszystko przygotować. Przywozimy materace. Duże donice z kwiatami muszą opuścić kaplicę, by nie zabierały miejsca. Gości jeszcze nie ma, ale już czujemy świąteczny nastrój, już otwieramy drzwi naszych mieszkań, by z nich wyjść, planować, dzielić zadania. Duży Dom chce być gościnny, lubi to. W naszej zwyczajnej codzienności też często zachęcamy do odwiedzin, wtedy jednak zwykle czas gościny bywa krótki. Teraz będzie inaczej, dni (… i noce) zostaną wypełnione.
Boże prawdy mają to do siebie, że można je zgłębiać w nieskończoność. To, że mieszkamy w Domu Chrystusa Króla, nie jest nazwą czy hasłem, to najgłębsza treść naszego życia. Przeżywamy radość, gdy ktoś z przybywających cieszy się żywą Obecnością Boga. Dar Spotkania. W nim jest najgłębszy powód, by nie ustawać w gościnności.
Trudno podsumować zakończoną przed 10 dniami sesję. Powodem jest wielość wrażeń, rozmaitość spotkań, żal niedokończonych lub nawet nierozpoczętych rozmów, dostrzeżenie organizacyjnych niedociągnięć. Jest jednak klucz, w którym można na ten czas spojrzeć w taki sposób, by wszystko stało się proste i jasne. Jest nim wdzięczność. W pierwszym rzędzie dla Pana Boga – wszystko, co się wydarzyło, jest Jego dziełem. I dla przybywających. Przywieźli ze sobą radość, która pozostała z nami. Jest zimna jesień, dla wielu odległości do pokonania były duże. Nie przeszkodziły. Wdzięczność była słyszalna w każdym świadectwie. Od słów wdzięczności dla Matki Bożej rozpoczęła swoje świadectwo mała siostra Jezusa Teresa Maria. Wszyscy, którzy potem starali się opowiedzieć, czym żyją, mówili o wdzięczności i w duchu wdzięczności. To szczęśliwi słudzy Chrystusa Króla, którzy przybyli do Jego pałacu z odległych miejsc Królestwa, by opowiedzieć, jak wypełniają zadania, do których ich posłał. Nie zdążyliśmy usłyszeć wszystkich, ale widzieliśmy wiele rozpromienionych twarzy.
Wsłuchując się w wieczorną opowieść Ojca Fabiana o ukrytym życiu Matki Bożej, trudno było nie myśleć z wdzięcznością o tym, że i dla nas istnieje możliwość podobnego życia. Jako duchowi spadkobiercy brata Karola stale jej przecież szukamy. Nazajutrz, w sobotę rano, Ojciec Tomasz, proponując do rozważenia teksty biblijne, które pozwoliły nam spojrzeć na Maryję w sposób dla wielu z nas nowy, wplótł w konferencję osobiste świadectwo – można je nazwać opisem drogi wdzięczności (również za rogaliki przygotowane na imieniny przez Tatę). Wdzięczność Panu Bogu i ludziom splatała się ze sobą we wszystkim, czego słuchaliśmy.
Świętowaliśmy jubileusz sakramentalnej obecności Pana Jezusa w kaplicy Dużego Domu. Ks. Biskup Jacek Kiciński mówił o wdzięczności za to, co jest już przeszłością, o przeżywaniu czasu obecnego z pasją, o nadziei, która obejmie przyszłość. Jesteśmy w różnym wieku i na różnych etapach życia, dlatego każdy z nas inaczej widzi zarysowane w tych słowach ramy czasowe. Przekroczenie progu ćwierćwiecza jest dla nas wszystkich szczególną chwilą, bo – tak jak w życiu rodzinnym – jest to czas, w którym jedno pokolenie zostaje zastąpione następnym.
Wspólnota Dużego Domu od początku swego istnienia była związana z Matką Bożą. W Ideale życia pisaliśmy, że tak jak małe siostry pragniemy z Jej rąk przyjąć maleńkie Dzieciątko Jezus, strzec Go i nieść poprzez świat z Jego orędziem pokornego zawierzenia, prostoty i ubóstwa, łagodności i pokoju, radości i miłości. Przez lata ze wzruszeniem patrzyliśmy na dzieci przytulające leżącą u stóp ołtarza figurkę Dzieciątka, od nich uczyliśmy się czułości. Rosło w nas pragnienie, by orędzie, o którym mówiła mała siostra Magdalena, rozbrzmiewało w naszych rodzinach i stamtąd, poprzez promieniowanie dobra, było niesione światu. Coraz mocniej uświadamialiśmy sobie, że kontemplacja maleńkiego Jezusa powinna stawać się dla nas niewyczerpanym źródłem delikatności i czułości i że ten rys dziecięctwa duchowego chcemy przeżywać, wpatrując się w macierzyńską miłość Maryi. Od 25 listopada, trwając przy żłóbku, mamy możliwość wpatrywania się w Jasnogórskie Oblicze Matki Bożej. Tuż obok umieszczony został Karolowy znak – serce i krzyż. Ten symbol chce mówić o naszej miłości, wierze i oddaniu.
Maryja z Jasnej Góry, dla której od dawna szukaliśmy miejsca w naszej spadzisto-ściennej kaplicy, sama to miejsce znalazła. Ona, Pani Świata Całego, która w Polsce króluje w szczególny sposób w szczególnym Miejscu, przybyła do nas, by – jak wierzymy – potwierdzić i umocnić nasz związek z Jasnogórskim Sanktuarium i z duchowym dziedzictwem Polski. Słowami pieśni: Przez Królową dajesz nam Króla wyśpiewaliśmy naszą wdzięczność Bogu. Wkrótce potem, niespodziewanie dla nas samych, bo poprzez zapis podany przez kogoś, kto nie wiedział, że właśnie teraz może być potrzebny, odezwała się do nas siostra Magdalena: Nie potrafię już oddzielać małego Jezusa od Tej, która była odwiecznie przeznaczona, by stać się Jego Matką, i która została napełniona najbardziej znaczącymi łaskami. Maryja jest Jego Matką, a na Kalwarii stała się naszą Matką… Czy dostatecznie o tym myślicie?... Czy kochacie Ją z dziecięcą czułością?... Czy uciekacie się do Niej pośpiesznie, gdy droga staje się trudna? Czy dość gorliwie modlicie się do Niej, gdy boicie się, że zatoniecie? . Wsłuchujemy się w te słowa, bo czujemy, że – podobnie jak tamte sprzed lat: Trzeba kupić duży dom – są skierowane do nas.
Wszystkim uczestnikom sesji, także tym, którzy z odległości towarzyszyli nam modlitwą w czasie jej trwania i w czasie przygotowań, z całego serca dziękujemy. Wkrótce zostaną udostępnione nagrania. Duży Dom pozostaje otwarty – zapraszamy!