Adoracja

Dzisiaj (10.01.2017) na seminaryjnym korytarzu zapytałem trzech kleryków: „Z czym kojarzy się wam adoracja?”.

Dzisiaj (10.01.2017) na seminaryjnym korytarzu zapytałem trzech kleryków: „Z czym kojarzy się wam adoracja?”. Padły trzy różne odpowiedzi: „spotkanie”, „miłość” i „coś bardzo pozytywnego”. Brat Karol de Foucauld mawiał, że adoracja jest jego ulubioną praktyką życia duchowego. Zapraszał on wszystkich, by byli jak najczęściej przed tabernakulum. Dla niego adoracja Najświętszego Sakramentu była prostą obecnością Jezusa: „Jezus jest tu”.
Czym jest adoracja? Bardzo precyzyjnej odpowiedzi udzielił papież Benedykt XVI podczas Światowych Dni Młodzieży w Kolonii. Stwierdził, że adoracja w języku greckim proskynesis oznacza gest poddania się, uznania Boga za jedyną prawdziwą miarę, której normy zgadza się człowiek przestrzegać. Papież kontynuując ową myśl dodał: „Łacińskie słowo oznaczające adorację, to ad-oratio kontakt usta-usta, pocałunek, uścisk, a więc miłość”. Benedykt XVI w tych słowach zaprezentował piękną teologię wydobywającą istotę oraz ukazującą wyjątkową i pewnego rodzaju intymną relację, jaka nawiązuje się między Bogiem a nami w czasie adoracji.
Prawdopodobnie będzie to duże uproszczenie, ale można chyba powiedzieć, że obecnie adoracja jest czymś „niemodnym”. Dzisiaj liczy się (moja) aktywność, (moja) praca, (moje) zaangażowanie… Zaś w adoracji to Bóg przejmuje inicjatywę, On nas przemienia i rzeźbi. Naszym zadaniem jest „tylko” i „aż” przyjść i otworzyć się na Niego i Jemu zaufać. W tym miejscu ważną rolę odgrywa czas, którego zawsze w naszym życiu zdaje się być za mało. Błogosławiony Karol mówił, że „adoracja jest najlepiej wykorzystanym czasem, bo najlepiej wykorzystanym czasem jest ten, w którym się kocha”.
Początki zawsze są trudne. Doświadczamy tego na różnych etapach i we wszelkich dziedzinach naszego życia. Jeśli ktoś chce dobrze wyglądać, zamierza nabrać mocy (fizycznej), decyduje się uczęszczać na siłownię. Na początku ćwiczenia są bardzo trudne: przysparzają wiele trudu, potu, odcisków – a efektów nie przynoszą żadnych. Dopiero z dłuższym czasem (to jest zawsze indywidualna sprawa) zaczynają być widoczne upragnione zmiany (wzrost). Podobny proces ma miejsce w przypadku adoracji (duchowej siłowni), w której sam Bóg nas rzeźbi i umacnia. On jest dla nas jedynym i najlepszym Trenerem. Potrzebuje jednak naszej obecności oraz chęci współpracy i zaangażowania. Profesjonalni sportowcy często trenują dwa razy w ciągu dnia. Brat Karol polecał podobnie, by adoracja Najświętszego Sakramentu była pierwszym i ostatnim aktem dnia.
Eucharystia jest spotkaniem Boga z człowiekiem, w której Bóg daje się mu całkowicie. Adoracja natomiast jest przedłużeniem tego spotkania, dlatego też nie można rozpatrywać jej w oddzieleniu od Mszy Świętej . Pierwszym owocem adoracji jest właśnie pragnienie, głód Eucharystii. W wielkim skrócie można by powiedzieć, że jest to najbardziej „zdrowa” i pewna pobożność. Liturgia – jak stwierdził Sobór Watykański II – jest źródłem mocy i szczytem życia Kościoła (por. KL 10), a wszystko, co do niej prowadzi, należy szczególnie doceniać i praktykować.
Ksiądz H. Porada – nasz wieloletni ojciec duchowny, znawca życia i duchowości brata Karola – często na spotkaniach kleryckiej grupy Jesus Caritas przypominał o czterech filarach duchowości bł. Karola. Jednym z nich właśnie stanowi trwanie przed Panem na adoracji, w zastępstwie tych, którzy (z różnych powodów) są na niej nieobecni. Dzisiaj wielu już nie trwa „przed” Jezusem, dlatego też adoracja tym bardziej jest potrzebna w życiu każdego, kto chce innych prowadzić do Jezusa. Każde spotkanie z Bogiem – szczególnie Eucharystia i adoracja – przemienia nas, czyni nas bardziej chrystusowymi, promieniującymi Jego miłością. Czytamy o tym już w Księdze Wyjścia: „Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem” (Wj 34, 29). My też wracając ze spotkania z Jezusem, mamy szansę promieniować Jego miłością na tych wszystkich, których spotkamy na drogach naszego życia. Stajemy się w ten sposób Jego świadkami. Oby tych spotkań z Jezusem było jak najwięcej, bo świat takich świadków bardzo potrzebuje.

 

Kleryk Tomasz Kornek

 

Pobierz artykuł: Adoracja