Jean Ploussard, tak jak René Voillaume i Carlo Caretto, był naśladowcą radykalnego życia i pracy Karola de Foucauld, Małego Brata Jezusa.
Jean Ploussard urodził się 24 maja 1928 r. w Malzéville (na północ od Nancy w zachodniej Francji). Już jako chłopiec przejęty był harcerskim wezwaniem – „służyć innym”. W 1946 r. rozpoczął nowicjat u Redemptorystów. W Nancy zobaczył wystawę poświęconą Charles’owi de Foucauld. Od tej chwili z przejęciem oddał się lekturze pism duchowych Brata Karola, który stał się – jak sam wyznał – jego najlepszym przyjacielem. Jako redemptorysta i kapłan z przeznaczeniem misyjnym w 1955 r. otrzymał skierowanie do pracy w Nigrze. Chciał zostać Małym Bratem Jezusa. W 1960 r. wyruszył na pielgrzymkę do Tamanrasset w południowej Algierii, w górach Ahaggar, do głównego miasta Tuaregów. Zaczął poznawać pustynię i jej mieszkańców – Tuaregów. Postanowił zostać misjonarzem wyłącznie dla nich. Zgodził się na to miejscowy biskup i przełożeni zakonni. Terenem jego pracy stała się pustynia i mieszkający tam ludzie - na granicy Algierii i Nigru. Zamieszkał w Tchirozérine w prowincji Agadez na terenie Nigru. Przyjął strój Tuaregów i ogolił głowę. Zmienił imię na Yakhia Ag Rissa (Brat Jan od Jezusa). W miejscowym języku imię Yakhia znaczyło „Bóg daje łaskę”. Zamieszkał w namiocie wśród Tuaregów. Żył jak oni, dzieląc z nimi los życia. Mszę św. odprawiał na kamieniu….
7 lutego 1962 r. po porannej Eucharystii i adoracji rozpoczął jak zwykle uczyć miejscowe dzieci w zorganizowanej przez siebie szkółce. Następnie pracował w ogrodzie usuwając pnie starych drzew, by powiększyć teren pod uprawę warzyw. Nagle, po godzinie pracy, wrócił do szkoły i oznajmił nauczycielowi, że pękła mu żyłka w głowie i że chce się położyć. Poprosił go, by ten po skończonych lekcjach zajrzał do niego. Gdyby sytuacja tego wymagała miał zawiadomić przyjaciół Jeana mieszkających w najbliższym miasteczku. Wypełnienie tej prośby łączyło się z 15-kilometrowym marszem przez pustynię do posterunku straży granicznej. Tam bowiem znajdował się telefon, którym dopiero można było powiadomić znajomych księdza…
Sam Yakhia Ag Rissa zemdlał przed kaplicą. Bardzo krwawił. Zjawili się miejscowi ludzie. Położyli go na piasku. Nad nim rozciągnęli prowizoryczny namiot (płótno na wbitym w ziemię patyku), który miał chronić go przed słonecznym żarem… Już nie odzyskał przytomności… Zmarł 18 lutego 1962 r. Przyczyną śmierci był wylew krwi do mózgu. Miał 35 lat…
Pogrzeb był wielką manifestacją. Żegnano człowieka, którego powszechnie uważano za „człowieka Bożego”. Dzięki niemu Miejscowi ludzie pustyni mogli wielbić prawdziwego Boga…
W dniu pogrzebu w mieście Agadez, stolicy prowincji, miejscowa gazeta napisała: „W Tchirozérine jeden z tuareskich namiotów pozostał pusty. Kilkadziesiąt miesięcy mieszkał w nim Święty, który głosił kazania wyłącznie swoim własnym życiem”.