NIESPODZIANKA BOGA
Ewangelia Mt 24,37-44
Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.
Rozważanie
Przed diakonatem -15 marca 1901 roku, Brat Karol napisał: „Co powinienem czynić, by to podobało się Bogu? To, w czym jest najwięcej miłości. Dziesięć lat wcześniej napisał do swego Przyjaciela, wyjaśniając powód wstąpienia do klasztoru trapistów: „Z miłości, jedynie z miłości”. Potem zaczął wędrować ku pustyni z tego samego powodu: z miłości, jedynie z miłości. Po prostu chodzi o to, by czynić tylko to, „w czym jest więcej miłości”.
1 grudnia świętujemy naszą pamięć i wdzięczność za człowieka, który życie oddał z miłości… dla BOGA I CZŁOWIEKA… Karola de Foucauld. Stał się BRATEM dla wszystkich, dla Francuzów i Tuaregów, dlatego, bo zrezygnował z wszystkiego tego, co z łatwością mógłby mieć. Był zupełnie oddany Bogu i człowiekowi, dlatego nikt nie odczuwał , że nie ma dla niego miejsca w jego sercu.
Słowa dzisiejszych czytań , szczególnie zaś, ewangelii zapraszają nas do czuwania, do bycia otwartym na każdego człowieka, do takiego ciągłego wyczekiwania, bo Bóg chce nam zrobić niespodziankę, taką niesamowitą i to z miłości i jedynie z miłości, chce nam podarować swego JEDYNEGO SYNA, tylko dlatego, bo ukochał nas miłością największą do końca, bezwarunkowo i w pełnej wolności.
To ON nauczy nas dróg swoich, kiedy przyjdzie rzeczywiście do naszych serc, to ON obdarzy nas pokojem, to ON podaruje nam światło w naszych ciemnościach i okaże nam łaskę. Chrześcijanie, świadomi, jak wielki horyzont otwiera wiara, nazywali Chrystusa prawdziwym słońcem, «którego promienie dają życie». Wiara, którą przyjmujemy od Boga jako dar , jawi się jako światło na drodze, wskazujące kierunek naszej wędrówki w czasie, tak jak wskazywała drogę na pustyni naszemu Bratu Karolowi… Trudną drogę, wymagającą, której ceną była miłość, jedynie miłość.
„Jestem niewidomy… zaczął, zgubiłem drogę, i nie wiem jak ja odnaleźć… szukam już kilka dobrych godzin, ale nic, zawsze się staczam, bo mylę kierunki, a kiedy raz to zrobię, już potem nie wiem, jak dalej iść… jeśli słońce świeci mocno, to widzę trochę światła i to pokazuje mi kierunek drogi… Mój ojciec, który też uczył mnie pierwszych kroków zawsze powtarzał, że mam szukać światła… i za nim podążać. Kiedy ono przenika moje oczy, czuję taką pewność i pokój… Pomóż mi odnaleźć światło, które wskaże drogę…” W tym dniu było pochmurno… i w dodatku moje wyrzuty sumienia, bo przecież myślałam, że to złodziej… czułam się taka bezsilna… i zawstydzona… dobrze, że nie widział mojego wyrazu twarzy… Ale w jednej minucie wpadłam na pomysł, by podał mi rękę, a ja go poprowadzę, bo znam tutejsze, afrykańskie drogi. Okazało się, że prosił o drogę do swego kościoła protestanckiego, którego ludzie nazywają DOMEM NADZIEJI… Kiedy weszliśmy, wszyscy już czekali na niego, z zapalonymi świeczkami, bo w tym dniu było pochmurnie… a tylko promyki światła, dają mu poczucie pewności, pokoju, pewnej drogi, kierunku, rodziny… i domu…
Czuwajcie… bo nasz OJCIEC W NIEBIE chce podarować nam nowe światełko na drodze, taką NIESPODZIANKĘ… taki drogowskaz, który miłość wskazuje, jako DOM. CZUWAJMY… bo to ma sens, bo jedyny sens ludzkiej wędrówki, całego życia, mieści się w miłości. CZUWAJMY… bo podarunki z nieba , to najpiękniejsza niespodzianka, które zmieniają nasze życie, nasze serca, nas samych… Nasz Brat Karol napisał: ”Kiedy tylko uwierzyłem, że Bóg jest ,zrozumiałem, że nie mogę robić nic innego, jak tylko żyć dla NIEGO…”. Wierzę, że można żyć tylko dla NIEGO… dla nieba… jedynie z miłości.
Modlitwa
Panie Jezu ogromnie cieszę się TOBĄ i cieszę się tym, że chcesz przyjść do mego życia i świata ponownie. Boję się, że jakoś przegapię Twoje przyjście… bo może być zbyt ciemno i głośno w mojej codzienności. Jezu proszę CIĘ obdarz mnie Twoim DUCHEM św. bym usłyszała Twoje kroki, Twoje bicie serca, bym zobaczyła Twoje oczy i twarz, kiedy przyjdziesz… do mnie i do mego świata. To będzie najpiękniejsze Boże Narodzenie w mojej stajence życia-w mym sercu, w którym często mało miejsca dla CIEBIE… ale Ty je znajdziesz , bo znajdziesz mnie… jedynie z Miłości.
Mój Bracie Karolu… módl się za nami, byśmy potrafili otworzyć naszą stajenkę życia-nasze serca… dla maleńkiego Jezusa i każdego człowieka na tej ziemi.
Rozważa s. Dolores