Adoracja

Eucharystia dla brata Karola jest największym darem i sakramentem. Wokół niej skupia całe swoje codzienne życie.

W medytacjach Karola de Foucauld wiele miejsca zajmuje temat adoracji: Eucharystia to nie tylko Komunia, pocałunek Jezusa, zjednoczenie z Nim. To również tabernakulum, monstrancja, Jezus składany na naszych ołtarzach zawsze, aż do skończenia świata, prawdziwy Emanuel, prawdziwy Bóg  z nami, dający się w każdej godzinie i na każdym skrawku Ziemi adorować i kochać i poprzez tę wieczną obecność zamieniający noc naszego życia w doskonałą światłość. Jezus ukryty w Hostii woła by spędzić z Nim czas w kontemplacji. Jezus zaprasza, by być z Nim, zaprasza każdego człowieka na adorację przed tabernakulum. Adoracja dla Małego Brata jest prostą obecnością Jezusa: Jezus jest tu. To jest ta najlepsza cząstka  na ziemi. Brat Moris nazywa adorację pełną miłości uważnością na obecność miłości Jezusa, który ukochał nas pierwszy i czeka, że my odpowiemy Mu na miłość . Pisze, dalej: Benedykt XVI w czasie Mszy św. odprawionej okazji Światowych Dni Młodzieży w Kolonii powiedział w homilii: Łacińskie słowo oznaczające adorację to «ad-oratio» - kontakt usta-usta, pocałunek, uścisk, a więc miłość. Poddanie staje się jednością, ponieważ Ten, któremu się podporządkowujemy, jest Miłością. Jezus jest z ludźmi w Eucharystii, bo ludzie są naznaczeni słabością, dlatego Jezus uczy nadziei, uczy jak kochać, gdy człowiek wpatruje się w twarz Mistrza, to On jest celem mojego życia, moim wszystkim. Mały brat Moris pisze: To On jest moim Przyjacielem i moim najbliższym Bratem, On, którego mam kochać i podziwiać, tak jak On kochał i podziwiał swego Ojca. Muszę dokonać wysiłku, żeby o sobie zapomnieć, aby zwrócić spojrzenie mego serca ku Jezusowi. Jezus na adoracji daje swojego Ducha, który prowadzi modlitwę: Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami . Jezus na adoracji wie wszystko o człowieku, dlatego należy wyznać Mu wszystko, zaufać ponieważ On bezustannie czyta w głębi samej głębi naszego serca . Kiedy różne sprawy, czy obowiązki oddalają nas od Jezusa i gdy ma się trudności i wahania w wyborze między adoracją a innymi sprawami, trzeba udać się najprostszą drogą do tabernakulum, gdyż pierwszym przykazaniem jest przykazanie miłości. Chwile spędzone na adoracji, to czas najpełniej wykorzystany, bo jest to czas, w którym najpełniej się kocha. Stąd dla Małych Braci jest tak ważne by nigdy nie być poza obecnością Jezusa w tabernakulum i nie należy opuszczać jednej chwili przeznaczonej na adorację w każdym dniu . Na adoracji trzeba być uważnym, oczekiwać, tak jak Bóg pokazał to prorokowi Eliaszowi, kiedy stanął wobec Pana, który przemówił. Lecz Pan nie był w wichurze, ani też w trzęsieniu ziemi, nie był też w ogniu. Pan był obecny, kiedy prorok czuł szmer łagodnego powiewu. Jak tylko go usłyszał, Eliasz zasłonił twarz . Moris, mały brat mówi o adoracji jako najgłębszym milczeniu mego serca. Ta modlitwa serca jest jakby wyjściem z siebie samego, darem z siebie po to, aby zjednoczyć się z Innym .
Karol twierdzi, że inne formy pobożności: cisza, samotna modlitwa, pielgrzymki są tym wobec adoracji, czym stworzenie wobec Stworzyciela, martwe kamienie wobec Boga żywego, «nicość» wobec «Wszystko». Człowiek w adoracji powinien pozwolić Jezusowi się kochać. Moris pisze, że jest to obecność wypełniona miłością: trzeba by moje serce mogło się wypowiedzieć w krótkich słowach, takich jak: «wierzę», «kocham», «wiesz dobrze, że Cię kocham». Brat Karol w dniu, w którym został zabity napisał: «Wiemy, że chcemy kochać, a gdy się chce kochać, to się kocha. Uważamy, że nie dość kochamy, to prawda, nigdy dostatecznie nie będziemy kochać Boga» .
Iść za Jezusem z Nazaretu, to modlić się poprzez wydarzenia i czynny każdego dnia. Dlatego też w każdej wspólnocie Małych Braci w jednym z pomieszczeń bracia urządzają kaplicę. To miejsce szczególne, to najważniejsze miejsce w ich domu. Troską swoją obejmują to miejsce, aby wygląd nawiązywał do środowiska w jakim żyje dana wspólnota oraz aby sprzyjał wyciszeniu się i wtopieniu w świętość tego miejsca. W każdej kaplicy znajduje się Najświętszy Sakrament, aby właśnie w ten sposób Chrystus mógł bardziej być obecny pośród nich. Każdego dnia Mali Bracia przychodzą nie tylko na poranną i wieczorną modlitwę Kościoła, lub by uczestniczyć w Eucharystii, ale również w milczeniu swego serca odnaleźć źródło miłości. Dokładają starań, aby codziennie znaleźć około godziny na trwanie przed Bogiem w ciszy, w adoracji . Brat Moris pisze: idziemy do kaplicy, zakładamy nasze modlitewne habity. To najbardziej dyskretne oblicze naszego życia, ale to właśnie obydwa aspekty – dzielenie życia z ludźmi i życie modlitwy – tworzą całość. W czasie cichej adoracji mały brat pozostaje człowiekiem z ludu, związanym przez powołanie ze swymi kolegami z pracy i z tymi, którzy są wokół nas. Kiedy razem z Małymi Braćmi trwa się na modlitwie, można zrozumieć, że oni są prawdziwymi kontemplatykami. Pośrodku mały ołtarz, tabernakulum, zapalona lampka oliwna, bracia w swoich białych habitach głęboko pochylają się aż do samej ziemi i modlą się w milczeniu. Wszystko jest bardzo skromne i proste. Hostia ogołocona, nie ma błyszczącej monstrancji. Serce i wzrok skupione są na Hostii oddalonej o niecałe dwa metry. Całkowita cisza, Jezus patrzy – i to trwa: Zatrzymajcie się i we mnie uznajcie Boga.  Powołanie Małych Braci to droga modlitwy ludzi ubogich, ludzi, których głębokim pragnieniem jest przynależeć do Boga w takich warunkach, w jakich przyszło mu żyć w dzisiejszym świecie. Adoracja stała się – pomimo mojej osobistej nędzy – jakby życiem mego życia, pisze brat Moris.
Zostawić tabernakulum, by czcić figury, to porzucić żywego Jezusa będącego przy mnie i iść do drugiego pokoju, by pokłonić się Jego obrazowi. Kto zliczy dziś na całym świecie tych, którzy pociągnięci życiem i postawą brata Karola adorują nieustannie bezbronną świętą Eucharystię i współofiarują swoją miłość do Jezusa za zbawienie świata.