Nasza mała siostra Jezusa Basia Teresa odeszła do Pana

Dziś, 9 września 2021 roku, kilka minut po 15h, odeszła do Pana mała siostra Basia Teresa z Częstochowy. Miała 65 lat.

Od ponad roku cierpiała na chorobę nowotworową, odkrytą już w fazie przerzutów. Dzielnie walczyła, znosząc leczenie chemioterapią. Jednak ostatnia chemia ją bardzo osłabiła. Szczególne osłabienie i nasilenie bólu nastąpiło w ostatnich dwóch dniach. Chwilę przed śmiercią, otrzymała sakrament chorych i przyjęła Ciało Pana Jezusa.
Basia była małą siostrą od prawie 40 lat. Nowicjat odbyła w Maroku, pierwsze lata po profesji mieszkała we fraterni w Szczecinie i pracowała w stoczni. Kilka lat żyła w Pewli, naszej wspólnocie adoracyjnej. Ale najwięcej czasu mieszkała w Częstochowie, poświęcając się pracy przy wyrobie małych „Jezusków” i szopek – zawsze traktowała tą pracę jako dzielenie się orędziem Betlejem, czułości Boga wobec ludzi.
Była bardzo gościnna. Lubiła ludzi i rozmowy z nimi. Miałą serce szczególnie wrażliwe i otwarte na ubogich. Ostatnie 2 lata mieszkała z tatą i opiekowała się nim, sama już będąc chora… Była dzielną wojowniczką życia!
Niech Pan przyjmie Ją do swojej chwały!
Uroczystości pogrzebowe odbędą się 11 września, w Częstochowie, w Dolinie Miłosierdzia, o godzinie 11h.

Basia pracownia

 

Z artykułu pod tytułem: "Czy są te uśmiechnięte Dzieciątka?"
Siostra Basia wykonuje gliniane figurki Dzieciatka Jezus, rzeźby Matki Bożej  dającej światu Zbawiciela, czy całych szopek. – Pracę mam cały rok. Gdy przychodzi  okres Bożego Narodzenia fi gurki znikają z półek. Chętnych do nabycia Dzieciątek nigdy nie brakuje. Obcowanie z Nim przypomina nam, że pośród ludzi mamy być tak małe, jak Ono. Mamy być tak przystępne, żeby każdy mógł z nami wejść w relację. Chcemy, aby przez nas drugi człowiek mógł przyjąć orędzie miłości,które płynie z Groty Betlejemskiej. Małe dziecko zawsze budzi u ludzi uczucie miłości, ciepła i bliskości. Wobec małego dziecka po prostu jesteśmy rozbrojeni, pełni pokoju i delikatności. Bóg w tym Małym Dziecku krzyczy do nas: nie bójcie sie, przyjdźcie do Mnie – tłumaczy siostra Basia.
W pracowni nie brakuje odwiedzających. – Bardzo się cieszę, gdy uśmiech Dzieciątka Jezus wywołuje uśmiech osób przychodzących do warsztatu. Ludzie bardzo często przychodzą i pytają: „Czy są te uśmiechnięte Dzieciątka?” To pokazuje, jak bardzo jesteśmy spragnieni bliskości i miłości Boga oraz jak bardzo ta miłość jest krucha – ze łzą w oku tłumaczy nasza rozmówczyni.Kiedyś przyszła do pracowni pewna artystka. Był to wrzesień. Chciała razem ze mną popracować nad Świętą Rodziną. Przyszła również do naszej wspólnoty na modlitwę i wyciszenie. Jak później się okazało, miała poważny problem w swojej rodzinie. Jej córka po zamążpójściu przestała ją akceptować. Kobieta była odrzucona, nie miała kontaktu z córką i wnukami. Wspólnie modliłyśmy się w intencji całej rodziny. Po pewnym czasie pani artystka wróciła z radosną wiadomością. Święta Bożego Narodzenia spędziła u córki a teraz chodzi, aby pomóc w opiece nad wnukami. To jest jeden z cudów, których doświadczyłam – wspomina siostra Basia.

 

Basi rece

 

Codzienne wykonywanie figurek Dzieciątka Jezus pobudza do refleksji. – Ono po prostu ze mną jest. Czasami jak mi wychodzi zdeformowana figurka myślę o ludziach chorych, kalekich. Modlę się wtedy za nich. Bardzo się cieszę, jak przez moje ręce figurka znowu wraca do formy. Dzieciątko w moich rękach jest niesamowitą tajemnicą Boga, który pozwala robić z sobą wszystko. Gdy patrzę na współczesny świat, na ludzi, którzy chcą Pana Boga wyeliminować z życia – to dla mnie bezbronność Boga przychodzącego w Dziecku jest bardzo krzycząca – mówi ze wzruszeniem siostra Basia.

 

Dzieciatko