Dlaczego brat Karol zostanie ogłoszony świętym?

Dzięki jakiemu cudowi Karol de Foucauld zostanie ogłoszony świętym? (Jean-Marie Guénois)

Upadek stolarza z wysokości, w Saumur w 2016 roku, powinien był go kosztować życie. Młody człowiek wyszedł jednak bez szwanku. „Cud” przypisany po długim badaniu francuskiemu zakonnikowi Karolowi de Foucauld, zmarłemu w 1916 roku, pozwala na kanonizację tego ostatniego jeszcze przed końcem bieżącego roku.

Upadek Charle’a, cud Karola

Charle  jest dwudziestotrzyletnim stolarzem, który w 2016 roku w Saumur spadł z 16 metrów, po czym wstał cały i zdrowy. Karol (Charles z „s” na końcu) to Karol de Foucauld, urodzony w 1858 roku w Strasburgu, który po skończeniu szkoły w Saumur był oficerem. Nawrócony został mnichem. Bez strasznego upadku Charle’a, Karol nie zostałby ogłoszony świętym Kościoła Katolickiego.
Po gruntownym zbadaniu sprawy najpierw pod kątem medycznym a następnie teologicznym, Kościół uznał że Charle został „ochroniony” w czasie wypadku, który powinien był przypłacić życiem lub dożywotnią niepełnosprawnością, „dzięki wstawiennictwu” Karola de Foucauld. Wypadek zdarzył się dokładnie w setną rocznicę śmierci pustelnika, zamordowanego 1. grudnia 1916 roku w Tamanrasset, w Algierii. Po zakończonym studium papież potwierdził 27 maja 2020 roku, że mamy do czynienia z cudem za sprawą wstawiennictwa duchowego Karola de Foucauld. Pozwoli to, według zasad Kościoła Katolickiego, aby ten wybitny francuski zakonnik, już beatyfikowany przez Benedykta XVI, mógł zostać ogłoszony świętym do końca 2021 roku, w dniu, który zostanie wkrótce podany do wiadomości.

Karol de Foucauld wejdzie w ten sposób do kalendarza Kościoła rzymsko-katolickiego. Wszystkie Kościoły lokalne będą obchodzić jego pamiątkę i modlić się za jego przyczyną w określonym dniu roku, który często przypada w rocznicę śmierci danego świętego. Zostać ogłoszonym świętym w pewnym sensie oznacza w świecie katolickim stać się wzorem i przykładem dla przyszłych pokoleń.
Papież Franciszek wysoko ceni postać Karola de Foucauld. Pojawiająca się w pismach Karola idea  „powszechnego braterstwa” stała się tematem ostatniej encykliki.

Żołądek przebity drewnianą włócznią

Stolarz Charle, jest jak dotąd „chroniony” przed światem mediów. Przed uroczystością kanonizacji udzieli konferencji prasowej, aby zaprezentować swoją historię. Ma dziś 28 lat, cieszy się doskonałym zdrowiem. Jest stanu wolnego i nadal pracuje w tym samym przedsiębiorstwie. Nie jest ochrzczony ani wierzący, niezwiązany z żadną religią. Nie wiedział o istnieniu Karola de Foucauld w chwili wypadku. Koledzy i otoczenie bardzo go cenią. opowiada François Asselin, właściciel firmy o tej samej nazwie gdzie pracuje młody człowiek. To chłopak o zdrowym życiu i poglądach, bardzo uczynny, doskonały cieśla, radosny, optymista, ktoś kto nie każe się prosić. Prosty i zawsze naturalny.

Firma Asselin, ceniona w branży restauracji historycznych obiektów, specjalizuje się w pracy z drewnem i przede wszystkim w drewnianych konstrukcjach. Jej dziełem jest między innymi budowa fregaty „Hermiona”. W 2016 roku przedsiębiorstwo zostało wybrane aby odnowić więźbę dachową kaplicy katolickiego liceum świętego Ludwika w Saumur. To w tym kościele, wybudowanym pod koniec XIX wieku, doszło do wypadku w dniu 30 listopada 2016. Zamiast przejść po rusztowaniu ustawionym na czas prac nad sklepieniem, Charle chciał skrócić drogę idąc bezpośrednio po jednym z wewnętrznych łuków konstrukcyjnych kaplicy. Kamienie obsunęły się pod nim. Upadł z 15,5 metra na oparcie ławki, które właśnie połamały spadające z nim razem bloki sklepienia. Złamane oparcie przebiło pechowego robotnika na wysokości żołądka. Ten jednak podniósł się, w pełni świadomy!  Przeszedł około pięćdziesięciu metrów aby znaleźć pomoc, z kawałkiem drewna tkwiącym w nim na wylot, który zapobiegł zewnętrznemu krwotokowi.
Ta  « włócznia » została usunięta na pogotowiu w Angers, gdzie dotarł po pamiętnej podróży karetką, gdyż tkwiące w nim drewno uniemożliwiło transport wezwanym śmigłowcem.

Operujący chirurg nie stwierdził żadnego złamania ani naruszenia ani jednego z kluczowych narządów. Żaden nie był dotknięty! Obce ciało przeszło pod żebrami, tuż obok serca i kręgosłupa… Te fakty są udokumentowane medycznie i sprawdzalne. Dwa tygodnie potem Charle, bez żadnych konsekwencji zdrowotnych, wrócił do pracy, nie mogąc się doczekać podjęcia zadań na nowo.
Miał szczęście – skomentował lakonicznie szpitalny chirurg z Angers. Ale gdzie w tym „szczęściu” Kościół widzi „cud”? Konieczne były trzy etapy. Pierwszym było stwierdzenie możliwego związku pomiędzy pozytywnym wyjściem z poważnego wypadku a osobą Karola de Foucauld. Tak się składa że François Asselin, szef przedsiębiorstwa, znany również w kraju jako prezydent Konfederacji małych i średnich przedsiębiorstw (CPME) jest praktykującym katolikiem, należącym do parafii Karola de Foucauld w Saumur, na terenie której doszło do wypadku. Nie rozwodząc się na temat swojej wiary, poproszony składa świadectwo. W momencie wypadku, opowiada, nasza parafia gdzie jest zaangażowana moja żona, modliła się od roku o kanonizację Karola de Foucauld. Tego typu modlitwy wierni praktykują często, towarzysząc duchowo procesom beatyfikacji lub kanonizacji; prosząc właśnie o „cud” za wstawiennictwem przyszłego świętego. W parafii odprawiano właśnie nowennę, czyli dziewięć dni intensywnych modlitw w tej intencji, jak dodaje proboszcz Vincent Artarit. Nowenna w intencji kanonizacji Karola de Foucauld kończyła się pierwszego grudnia 2016 roku, w setną rocznicę jego śmierci. Wypadek miał miejsce popołudniu 30 listopada, w momencie kiedy odmawialiśmy nieszpory z wigilii uroczystości. Na wiadomość o wypadku, wszyscy przeżyli szok. Kiedy  się dowiedzieliśmy co się stało, wspomina François Asselin, nie mięliśmy pojęcia jak to się skończy. Została nam tylko modlitwa, zdwojona i rozprzestrzeniona wszystkimi dostępnymi kanałami. Rozesłaliśmy wieczorem i w nocy „łańcuszki modlitwy”, prosząc Karola de Foucauld o wstawiennictwo, żeby Charle z tego wyszedł. Dopiero rano dowiedzieliśmy się, że ma się dobrze.

Nikt nie myślał już potem o Karolu de Foucauld. Życie potoczyło się swoim torem. Dopiero kilka miesięcy później, po ponownym przemyśleniu zaistniałych faktów, François Asselin pomyślał aby poddać całą przygodę refleksji Kościoła, jako „owoc wstawiennictwa Karola de Foucauld”. Zanim nawiązał kontakt z biskupem Angers, Emmanuelem Delmasem będącym z wykształcenia lekarzem, zapytał o pozwolenie Charle’a, który się zgodził. Biskup otworzył od razu śledztwo na poziomie diecezji, w ramach którego trzej lekarze poddali badaniu akta medyczne tego niewiarygodnego wypadku.

Moc wstawiennictwa

Śledztwo zostało następnie przekazane do Rzymu, do Kongregacji do spraw świętych, pod kierownictwo „postulatora”, o. Bernarda Ardura. Na tym etapie nad aktami medycznymi pracowało niezależnie od siebie dwóch lekarzy specjalistów w dziedzinie podobnych urazów. Obaj stwierdzili „niemożliwość medycznego wytłumaczenia” tak pozytywnego rezultatu wypadku, który można nazwać wyjątkowym „szczęściem”. Analiza została potwierdzona przez komisję siedmiu innych lekarzy, którzy w głosowaniu uznali niewytłumaczalny naukowo charakter zdarzenia. Charle, po upadku z 15,5 metra trwającym 1,78 sekundy, został gwałtownie zatrzymany, przebity na wskroś, a prędkość w momencie spotkania z podłożem wynosiła 60 km na godzinę. Człowiek nie mógł wyjść bez szwanku z takiego zderzenia. Po tej „konsultacji medycznej” akta sprawy zostały poddane badaniu komisji teologicznej, co jest trzecim i ostatnim etapem postępowania. Komisja stwierdziła związek między faktem medycznym a wstawiennictwem Karola de Foucauld. Wiara katolicka świadczy bowiem o tym, że święci po swojej śmierci i „wejściu do Nieba” mają „możliwość wstawiania się” przed Bogiem. Tego typu cud byłby więc „dowodem” że Bóg ich wysłuchuje. Siedmiu teologów w tym przypadku zagłosowało na „Tak”. Rolą tego, którego nazywano niegdyś „adwokatem diabła” a obecnie „promotorem wiary”, było stworzenie ostatecznej syntezy akt medycznych i teologicznych, oraz przedstawienie jej komisji piętnastu kardynałów. Również ona wydała opinię głosując za uznaniem cudu, który mógł być uznany przez papieża i otworzyć drogę do kanonizacji błogosławionego Karola de Foucauld.

Szef Charle’a, wciąż wzruszony, dzieli się tym co od niego usłyszał : Kiedy łuk runął, powiedział sobie: „No to przerąbane. Lepiej żebym nie spadł na nogi ani na głowę.” Więc jakby się wyciągnął w powietrzu, chroniąc głowę rękami, i mówiąc: „Powierzam się”*. Jak przypomina François Asselin mówi dalej: Natychmiast pomyślałem o „Mój Ojcze, powierzam się Tobie” która jest jedną z najbardziej znanych i pełnych pasji modlitw Karola de Foucauld.
Oczywiście, wolałbym żeby to wszystko się nie wydarzyło. A jednak, patrząc na to wszystko, człowiek czuje się mały, równocześnie słaby i ukochany. Jakby się doświadczało na ziemi czegoś z Nieba. Kończy: Od tamtej pory, Charle wyraził tylko pragnienie spotkania z papieżem. Nie ma wątpliwości że również ta prośba zostanie wysłuchana.


(* Być może należy zaznaczyć, że po francusku stwierdzenie Charle’a « je m’abandonne » nie musi być skierowane do osoby czy innej instancji. Może znaczyć „niech się dzieje co ma się dziać” lub „poddaję się”. Jednak zważywszy że Charle świadomie podjął próbę złagodzenia upadku, jego słowa są jednak wyrazem nadziei że zostanie ocalony).